Nowy numer 13/2024 Archiwum

Bo inni nie zawsze...

W ubiegłym roku z domu pomocy społecznej do jednego z krakowskich szpitali przywieziono 23-letnią dziewczynę. Lekarze mówią, że jej historia to taki mały cud.

Dziewczyna do szpitala trafiła z poważnym zapaleniem płuc. Gdy po kilku tygodniach udało się je wyleczyć, wszyscy zastanawiali się, co dalej. Jej rodzice i mąż złożyli wniosek o ponowne przyjęcie do domu opieki – mijało już pół roku od wypadku, w którym została ciężko ranna, a jej stan nadal był bardzo ciężki: miała niedowład czterokończynowy z ogromnymi przykurczami, rurkę tracheotomijną umożliwiającą jej oddychanie, a uniemożliwiającą mówienie, była żywiona pozajelitowo. Lekarze ze szpitala, w którym była po wypadku, nie dali jej szans. Powiedzieli rodzinie, że nic się nie da już zrobić, że do końca życia będzie przykuta do łóżka. – W naszym szpitalu zdecydowaliśmy, że spróbujemy ją rehabilitować. Wcześniej nikt tego nie robił, a przecież dla organizmu tak młodej osoby liczy się każdy dzień – mówi dr Agata, która zaopiekowała się młodą pacjentką.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy