Mały Adaś z Racławic powoli wraca do sił, a w Prokocimiu przybywa prezentów dla niego.
Dwuletni pacjent, który w ostatnich dniach pojawił się na czołówkach wszystkich polskich mediów, i o którym mówiły i pisały także światowe agencje oraz zagraniczne telewizje, czuje się coraz lepiej.
Jednak teraz, po pierwszych nagłych postępach w powrocie do życia i zdrowia, leczenie przebiega powoli, choć systematycznie.
Po zapaleniu płuc i infekcjach, które w efekcie tak wielkiego wychłodzenia jego organizmu musiały się rozwinąć (chłopiec walczył z nimi w ubiegłym tygodniu), Adaś cały czas rehabilitowany.
- Dziś można powiedzieć, że jest z nami w naprawdę dobrym kontakcie. Cały czas jest z rodzicami, ma się lepiej. Potrzebuje jednak czasu, i nie jest pewne, czy na święta będzie mógł być wypisany do domu - informuje Magdalena Oberc, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, gdzie przebywa Adaś.
Nagłośnienie przez media jego przypadku zaowocowało bardzo miłą dla niego i jego rodziny inicjatywą.
Z różnych stron Polski do szpitala docierają paczki z prezentami dla chłopca - zabawkami, maskotkami.
Ludzie przysyłają też kartki listy elektroniczne do szpitala. - W tym wszystkim widać mnóstwo ciepła, jakie płynie do Adasia. Jego rodzina czuje wielkie społeczne wsparcie w tym, co się wydarzyło. A oni wiedzą, że nie są sami i za wszystkie przejawy dobrego serca dziękują - dodaje M. Oberc.
Przypomnijmy: 2-letni chłopczyk został odnaleziony nieprzytomny w niedzielę 30 listopada rano ok. 600 metrów od swojego domu w małopolskich Racławicach.
Na mrozie, w samej tylko piżamie, przebywał kilka godzin - prawdopodobnie sam wyszedł z domu w środku nocy. Gdy go odnaleziono, temperatura ciała chłopca wynosiła zaledwie 12 stopni C.
Adaś, który cały czas był reanimowany, został przewieziony do Prokocimia, gdzie trafił pod opiekę prof. Janusza Skalskiego.
Kilka dni później lekarzom z Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej i Intensywnej Opieki Kardiochirurgicznej udało się wybudzić go ze śpiączki farmakologicznej.
- Adaś był na drugim świecie, ale wrócił do nas. Teraz każdy kolejny dzień przynosi kolejne powody, by cieszyć z tego, jak wraca do sił - mówi prof. Skalski.
Przeczytaj, co pisaliśmy wcześniej o historii Adasia: