Prawie dziewięć godzin trwało posiedzenie sądu w sprawie ekstradycji Romana Polańskiego do USA.
Po zakończeniu przesłuchania przed krakowskim Sądem Okręgowym Roman Polański był wyraźnie zmęczony - podczas całodniowego posiedzenia (rano rozprawa została utajniona) zarządzono tylko jedną przerwę, podczas której zjadł on na sali rozpraw obiad.
Prawdopodobnie było to ostatnie posiedzenie sądu, na którym Polański musiał się stawić osobiście. Sprawa potrwa jeszcze co najmniej kilka miesięcy. Kolejne posiedzenie odbędzie się prawdopodobnie w kwietniu, choć konkretnego terminu sąd nie wyznaczył.
Przed salą przez cały dzień czekało kilkudziesięciu dziennikarzy i fotoreporterów z różnych krajów. Gdy kilka minut przed godziną 19 posiedzenie sądu dobiegło końca, Roman Polański oraz jego obrońcy - Jan Olszewski i Jerzy Stachowicz - wydali krótkie oświadczenie.
- Obrona będzie zmierzała do wykazania, że wniosek o ekstradycję jest bezzasadny - zapowiedzieli mecenasi. - Istnieje wiele obiektywnych dowodów wskazujących na to, iż przed sądem amerykańskim została zawarta ugoda, a kara, o której była mowa w tej ugodzie, została wykonana - argumentowali.
Roman Polański przyznał, że dzisiejsze przesłuchanie było dla niego nie tylko męczące, ale również bolesne.
- Musiałem wracać do spraw, o których wolałbym zapomnieć - mówił. Zapewnił, że w dalszym ciągu darzy polski wymiar sprawiedliwości zaufaniem.
Wyraził także nadzieję, że toczące się postępowanie ekstradycyjne nie przeszkodzi w realizacji jego najnowszego filmu.
Rzecznik krakowskiego sądu okręgowego sędzia Beata Górszczyk poinformowała, że kolejne posiedzenie sądu będzie dotyczyło wniosku obrońców reżysera o dołączenie do akt sprawy dokumentów z postępowania ekstradycyjnego, które toczyło się w Szwajcarii. Najpierw jednak muszą one zostać przetłumaczone, a sąd musi mieć czas, by się z nimi zapoznać.
B. Górszczyk zapewnia, że krakowski sąd robi wszystko, by całe postępowanie zakończyło się możliwie szybko.
Dlatego tłumaczenie akt ze Szwajcarii będzie przygotowywało kilku tłumaczy jednocześnie. - To na pewno skróci czas oczekiwania na tłumaczenie - zapewnia rzecznik krakowskiego sądu.
Dziś został także złożony wniosek o wystąpienie do strony amerykańskiej z prośbą o protokół z przesłuchania prokuratora, który w latach 70. XX wieku prowadził postępowanie przeciwko Romanowi Polańskiemu. Sąd i obrońcy nie wykluczają wezwania świadków.
Jeśli sądy (najpierw okręgowy, a po złożeniu odwołania apelacyjny) uznają, że nie ma formalnych przeszkód do wydania Romana Polańskiego amerykańskiemu wymiarowi sprawiedliwości, sprawa trafi do ministra sprawiedliwości i to on podejmie ostateczną decyzję.
Jeśli jednak sądy zdecydują, że ekstradycja reżysera nie jest możliwa, werdykt ten będzie ostateczny.