Jan Paweł II miał ją na sobie w momencie zamachu na jego życie. Dziś trafiła do krakowskiego sanktuarium św. Jana Pawła II.
Relikwia wystawiona została na widok publiczny 13 maja, w 34. rocznicę wydarzeń na pl. św. Piotra.
Biała sutanna ze śladami krwi papieża eksponowana jest w szklanej gablocie, ustawionej w jednej z bocznych kaplic górnego kościoła papieskiego sanktuarium na Białych Morzach w Krakowie. Na materiale widać duże plamy krwi - zwłaszcza w jej tylnej i dolnej części - to ślady bardzo obfitego krwotoku.
- W szpitalu były momenty, kiedy lekarze wątpili, czy uda się go uratować - wspominał tuż przed prezentacją sutanny metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni sekretarz Jana Pawła II, który przekazał relikwię do sanktuarium.
To on po zamachu na ojca świętego zabrał jego sutannę z rzymskiej kliniki Gemelli. Do tej pory przechowywana była ona w krakowskiej Kurii Metropolitalnej i nie była pokazywana publicznie.
- Trudno było dłużej trzymać ją w domu. Niech ona będzie świadkiem tego zamachu, ale i świadkiem wielkości Jana Pawła II - mówił kardynał.
W sanktuarium na Białych Morzach znajdują się także relikwie krwi ojca świętego - umieszczone m.in. w ołtarzu dolnego kościoła oraz relikwiarzu, którzy jest procesyjnie wnoszony przed Eucharystią w kościele górnym.
Eksponaty przypominające o zamachu na ojca świętego znajdują się również w Muzeum Dom Rodzinny Jana Pawła II w Wadowicach. Są tam m.in. pistolet, z którego zamachowiec strzelał do papieża, oraz gablota z również noszącym ślady krwi ojca świętego garniturem jednego z ochroniarzy Jana Pawła II.
Do zamachu doszło 13 maja 1981 roku. Mehmet Ali Agca trafił papieża w rękę i w brzuch. Papież trafił do polikliniki Gemelli, gdzie był operowany przez 6 godzin. Mimo rehabilitacji, odniesione rany poważnie odbiły się na jego zdrowiu.
Według relacji kard. Dziwisza, ojciec święty strzelającemu do niego wybaczył już w drodze do szpitala. "Jeszcze był przytomny, modlił się coraz ciszej i słyszałem, jak przebaczył temu, kto popełnił ten zamach. Nie wiedział, kto to jest, ale już wtedy przebaczył, zanim stracił przytomność" - opowiadał kard. Dziwisz podczas krakowskiej prezentacji pistoletu, z którego strzelał Ali Agca (broń trafiła do papieskiego muzeum w Wadowicach). "Wtedy, po zamachu, zrozumieliśmy, że mamy do czynienia z człowiekiem świętym, który przebaczył przestępcy, zamachowcowi. Co więcej - nazwał go bratem" - wspominał metropolita.
Czytaj także: