- Drogą prowadzącą nas do domu Ojca jest Jezus Chrystus - mówił podczas modlitwy za zmarłych w katedrze wawelskiej kard. Stanisław Dziwisz.
Zgodnie z tradycją, 2 listopada, we wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych, metropolita krakowski przewodniczył liturgii, w której uczestniczyli m.in. biskupi naszej diecezji.
Kardynał oraz towarzyszący mu diakoni założyli - używane tylko ten jeden raz w roku - czarne, haftowane w gwiazdy szaty liturgiczne, ufundowane w XIX wieku przez ks. Jana Scipio del Campo, senatora w okresie Rzeczypospolitej Krakowskiej, członka Akademii Umiejętności, który w katedrze odpowiadał za weryfikację inwentarza i był uważany za najbieglejszego znawcę zbiorów kapitulnych.
- Pytanie dotyczące losu człowieka po śmierci jest jednym z najważniejszych pytań, jakie możemy i powinniśmy sobie zadawać. To pytanie towarzyszy człowiekowi od zarania jego egzystencji na ziemi. W obliczu śmierci stajemy wobec tajemnicy - mówił podczas homilii kard. Stanisław Dziwisz.
Jak wyjaśniał, odpowiedzi na pytania o ludzką egzystencję udzielić może tylko Bóg. To On niesie ludziom nadzieję.
- Człowiek nie podlega unicestwieniu i dlatego nasza nadzieja powinna być "pełna nieśmiertelności". Przechodząc przez ciemną dolinę cierpienia i trwogi związanej z odchodzeniem z tego świata, powinna nas podtrzymywać wiara w Boga, który doświadcza nas i oczyszcza, niczym "złoto w tyglu", bo znajduje nas "godnymi siebie" i przygotowuje nam miejsce w swoim domu - wyjaśniał kardynał.
- Drogą prowadzącą nas do domu Ojca jest Jezus Chrystus. Idąc za Nim, nie pobłądzimy, ale dojdziemy do celu. Prawdą o Bogu i człowieku jest również On - Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel i Odkupiciel człowieka, który "zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię". Życiem naszym jest także On - Jezus Chrystus - podkreślał metropolita krakowski.
Przypomniał, że 2 listopada to czas modlitwy za zmarłych - w katedrze wawelskiej zwłaszcza za spoczywających tu królów, wieszczów narodowych i mężów stanu.
- W obliczu śmierci stajemy wobec tajemnicy - mówił w homilii kard. Stanisław Dziwisz Miłosz Kluba /Foto Gość - Pamiętamy o prezydencie Rzeczypospolitej i wszystkich, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. Pamiętamy o ofiarach zbrodni katyńskiej, upamiętnionych w wawelskiej krypcie. Modlimy się za wszystkich poległych w obronie ojczyzny, za ofiary przemocy, obozów koncentracyjnych i łagrów. Modlimy się za wszystkich zmarłych pasterzy, kapłanów, osoby konsekrowane i wiernych naszej krakowskiej archidiecezji. Polecamy miłosiernemu Panu naszych bliskich zmarłych - mówił w kazaniu.
Kardynał nawiązał także do tego, że w Krypcie św. Leonarada (w której zakończyła się poniedziałkowa procesja) w 1946 r. swoją Mszę św. prymicyjną, właśnie w Dzień Zaduszny, odprawił ks. Karol Wojtyła - późniejszy metropolita krakowski, kardynał i ojciec święty Jan Paweł II.
- Stąd, jako młody kapłan, wyruszył na drogi świata, podejmując najpierw służbę Kościołowi krakowskiemu, a następnie Kościołowi na całym świecie. Dzisiaj również nam towarzyszy, a jego świętość zachęca nas do zdobywania naszej osobistej świętości, czyli wzrastania w miłości i służbie Bogu i bliźnim - przypomniał.
Podczas Mszy św. kardynał, biskupi, kapłani oraz obecni wierni udali się z procesją do 5 stacji, przy których modlili się za zmarłych kapłanów (konfesja św. Stanisława), rodziców, krewnych i przyjaciół (krzyż św. Jadwigi), zasłużonych dla Kościoła i społeczeństwa (kaplica Zygmuntowska), za ofiary wojen i prześladowań (kaplica Świętego Krzyża - kaplica Potockich) oraz za wszystkich zmarłych (Krypta św. Leonarda).
W katedrze warszawskiej też modlono się za królów (czytaj TUTAJ).