„ZIKiT do kitu!” – krzyczeli mieszkańcy Krakowa, którzy 3 lutego protestowali przed Urzędem Miasta.
Ich zdaniem, to Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu – przez „nagminne klepanie WZ” – odpowiada m.in. za coraz większe zakorkowanie krakowskich ulic, brak miejsc parkingowych, zabudowywanie terenów zielonych i przyczynianie się do zwiększenia smogu (wysokie budynki budowane są często w tzw. korytarzach przewietrzania miasta). W pikiecie wzięli udział m.in. mieszkańcy ulic Bochenka, Tuchowskiej czy Skowronia. Jako prezent dla prezydenta Jacka Majchrowskiego chcieli przynieść... pustak.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.