- Muszę wybrać: chcę budować mury czy mosty? - mówił papież, który - zanim stanął w oknie papieskim - połączył się z zebranymi w Łagiewnikach młodymi Włochami na Skypie.
Zachęcał, by mimo upokorzenia, gdy chcemy budować most, ale "z drugiej strony nikt nie podaje nam ręki", starać się tworzyć to, co łączy.
- Nie pozwólmy sobie upaść na ziemię. Nie mówmy: "nie mogę". Zawsze próbujmy znaleźć sposób na zbudowanie mostu. Zróbcie te mosty, weźcie się za ręce, chcę zobaczyć jak najwięcej ludzkich mostów. To jest program na życie - zachęcał papież za pośrednictwem internetu.
Chwilę później pojawił się w oknie papieskim i pozdrowił pielgrzymów polskim "dobry wieczór". Na Franciszkańskiej zgromadzili się reprezentanci niemal z całego świata. Można tak było sądzić po flagach, jakie powiewały nad zebranym tłumem, który szczelnie wypełnił plac przez krakowską kurią.
Gdy tylko Ojciec Święty pojawił się w oknie przy ul. Franciszkańskiej 3, tłum przywitał go gromkimi okrzykami i wiwatami.
- Nie mogło mnie tu zabraknąć, bo moja mama opowiadała mi całe historie na temat spotkań na Franciszkańskiej z Janem Pawłem II - mówiła z radością Ania z Krakowa, czekając na pojawienie się Ojca Świętego w słynnym oknie.
Na spotkanie z papieżem czekał także starszy mężczyzna. Przyniósł sobie nawet krzesło. - Z racji mojego wieku pewnie jestem tu po raz ostatni - zastanawiał się, gdy pielgrzymi czekali pod oknem papieskim.
- Nigdy papieża nie widziałam w oknie i nie wiedziałam o takich spotkaniach - przyznaje Sofia z Bułgarii. Razem z nią stało kilkudziesięciu pielgrzymów z tego kraju. Niektórzy z nich na papieża oczekiwali, tańcząc i śpiewając.
Na scenie plenerowej przy ul. Franciszkańskiej pojawiali się różni wykonawcy. Nie zabrakło nawet występu zespołu z Peru.
Podobnie wyglądały - już po zamknięciu placu na Franciszkańskiej - okoliczne krakowskie ulice. Pielgrzymi z flagami i charakterystycznymi plecakami chodzili, tańcząc, śpiewając, ściskając się i ciesząc każdą chwilą spędzoną w Krakowie.