W środę 22 lutego w krakowskim oddziale IPN zaprezentowano film dokumentalny Adama Kraśnickiego „Prorok nie umiera”, opowiadający o ks. Franciszku Blachnickim.
Podczas pokazu sala była wypełniona po brzegi. Wśród uczestników znalazł się m.in. dr Adam Sznajder, dyrektor katowickiego oddziału IPN, a także Dorota Seweryn, współpracownica ks. Blachnickiego. Spotkanie poprowadziła natomiast dr Łucja Marek z IPN w Krakowie. Nie zabrakło również oazowiczów zaangażowanych w życiowe dzieło ks. Blachnickiego, którym jest Ruch Światło-Życie.
- On odznaczał się nieugiętą wiarą i nigdy nie miał żadnych wątpliwości. Był przekonany, że nawet w najgorszych chwilach Pan Bóg czuwa, kocha i prowadzi. Często też powtarzał, że nic nie dzieje się bez woli Bożej. Te słowa zawsze mnie budowały - wspominała Dorota Seweryn.
Dokument, który zaprezentowano krakowskiej publiczności jest opowieścią o działalności ks. Blachnickiego. Dzięki temu widzowie mogą mu towarzyszyć na różnych etapach jego życia - od lat szkolnych, przez pobyt w obozie koncentracyjnym, gdzie się nawrócił, aż po zaangażowanie w ewangelizowanie młodzieży.
Reżyser starał się pokazać kapłana, jako prekursora nowoczesnego duszpasterstwa w Polsce i na świecie w czasach posoborowych, do którego sięga dziś m.in. nauczanie Papieża Franciszka. - Chodziło o to, żeby przez pryzmat historii, pokazać jego dzieło i przesłanie, które jest aktualne po dzień dzisiejszy - wyjaśnił dr Sznajder.
W filmie nie brak opinii i refleksji osób, które duchownego znały osobiście. Opowiada o nim m.in. kard. Stanisław Dziwisz, abp Wiktor Skworc, a nawet parafianie z dawnych lat. Są więc opowieści pełne sentymentu i sympatycznych anegdot. Wspominano nawet ogień Bożej miłości, który widoczny był w oczach kapłana. - Święci nie umierają. Zawsze mają coś do powiedzenia. Myślę, że do nich będzie należał ks. Blachnicki - mówi na nagraniu kard. Dziwisz.
Odnaleźć tam można również wypowiedzi bp. Adama Wodarczyka, postulatora procesu beatyfikacyjnego. Jak mówił, ks. Blachnicki jest dla niego jak przyjaciel, którego nigdy nie poznał. Z kolei ks. Henryk Bolczyk, najbliższy współpracownik z ostatnich lat jego życia, nazwał kapłana opanowanym cholerykiem. - On był człowiekiem stanowczym i energicznym, ale nie wybuchowym. Choć wiele rzeczy go denerwowało, to nigdy nie poniżył drugiego człowieka, a zawsze mówił mu prawdę - wyjaśniła krakowianom D. Seweryn.
Ks. Bolczyk zwraca również uwagę widzów, że ks. Blachnicki był apostołem wolności człowieka. Według niego kapłan pokazywał, że niemożliwa jest teologia wyzwolenia bez otwarcia się na Jezusa, co głosił również Jan Paweł II.
Ważną rolę w dokumencie odgrywa również kontekst historyczny czasów, w których żył bohater, o czym przypominają zdjęcia archiwalne. Ks. Blachnicki działał m.in. w okresie stalinizmu i intensywnej walki z Kościołem w Polsce. Sam nawet bardzo mocno tego doświadczył, kiedy kilkakrotnie był aresztowany. Poszukiwano go nawet listem gończym. Po wybuchu stanu wojennego osiadł w ośrodku polskim Marianum w Carlsbergu i rozpoczął organizowanie Międzynarodowego Centrum Ewangelizacji Światło-Życie. Tam też zmarł w 1987 r. w wieku 76 lat.
Ks. Franciszek Blachnicki jest dziś kandydatem na ołtarze, a w Kongregacji ds. Świętych w Watykanie toczy się jego proces beatyfikacyjny.