- Z jego odejściem coś w naszym świecie się kończy. Coś, co zawsze było - mówił ks. Adam Boniecki podczas pogrzebu ks. Mieczysława Turka.
Redaktor senior "Tygodnika Powszechnego" wygłosił kazanie podczas Mszy św. pogrzebowej, której w kolegiacie św. Anny przewodniczył bp Jan Szkodoń. - Ks. prałat Mieczysław - ks. Mieszek - nie był typowym księdzem, a już na pewno nie był typowym prałatem - wspominał zmarłego przyjaciela ks. Boniecki.
Przypominając życiorys zmarłego, opowiadał o jego wstąpieniu do seminarium (do kapłaństwa ks. Turek przygotowywał się wraz z późniejszym papieżem Karolem Wojtyłą), święceniach przyjętych w 1949 roku, pracy w parafiach w Poroninie, a potem u św. Floriana w Krakowie.
Później ks. Mieczysław Turek był prefektem seminarium i katechetą liceum muzycznego, a w 1962 trafił do kolegiaty św. Anny, gdzie pracował do końca życia (tu spowiadał się u niego biskup, a obecnie Sługa Boży, Jan Pietraszko).
Od lat 90. ks. Turek był też związany z "Tygodnikiem Powszechnym". Zmarł 17 października, w 94. roku życia (urodził się 23 marca 1924 roku).
Jak wspominał ks. Adam Boniecki, zmarły kapłan był zafascynowany pięknem - uwielbiał muzykę, grał na skrzypcach i żałował, że nie potrafi malować (jego ojciec był znanym, krakowskim malarzem, uczniem Mehoffera i Wyspiańskiego). Odkrył jednak, że może to "nadrobić" fotografią, która stała się jego pasją.
Był przywiązany do krakowskiego Kazimierza. Z tej dzielnicy miasta pochodziła jego ukochana matka, lekarka, konwertytka z judaizmu.
Kraków, przed 1947 r., kleryk Mieczysław Turek z ojcem Franciszkiem (1882-1947) Ze zbiorów rodzinnych ks. Turka
Ks. Turek był też znakomitym katechetą i wykładowcą. - O jego katechezach krążyły legendy - mówił ks. Boniecki. - Nigdy nie starał się odgrywać kogoś innego, mędrca, pouczającego. Zawsze z prostotą był sobą, a będąc sobą - zaciekawiał, zachwycał, bawił - dodał.
Zaznaczył, że gdyby szukać fragmentu Ewangelii opisującego ks. Mieczysława Turka, to byłyby to słowa Jezusa: "Jeśli się (…) nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego".
- Ks. Mieszek nie był dziecinny, jak niektórzy myśleli. Był dojrzałym, mądrym księdzem, który zachował w sobie coś z dziecka - ciekawość świata, zachwyt, którym umiał się dzielić, radość, zaufanie do ludzi - mówił ks. Boniecki.
Zaznaczył, że ks. Turek, tak jak jego ojciec, należał do krajobrazu Krakowa i był wpisany w obraz kolegiaty św. Anny.
- Z jego odejściem coś w naszym świecie się kończy. Coś, co zawsze było. Jak ktoś ma 94 lata to właściwie zawsze był, odkąd pamiętamy. I to też jest lekcja, którą nam zostawia, którą nam daje - że jesteśmy w drodze - zaznaczył ks. Adam Boniecki.
Po Mszy św. w kolegiacie ks. Mieczysław Turek został pochowany na cmentarzu Rakowickim.