Zapisane na później

Pobieranie listy

Nie chodzi o fajerwerki

– To dwudniowe spotkanie jest niczym gałąź sykomory, na której szukający Jezusa człowiek – tak jak Zacheusz – może usiąść, by Go zobaczyć i dać Mu się zobaczyć – przekonuje Kamil Cyganik.

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 41/2018

dodane 11.10.2018 00:00
0

Po raz pierwszy w Strumieniach Miłosierdzia uczestniczył 6 lat temu. Miał wtedy świadomość, że przez jego choleryczny temperament cierpią żona i dzieci. Chciał to zmienić, ale nie wiedział jak. – Przytuliłem się więc do krzyża i powiedziałem Bogu: „Sam nic nie mogę, zrób coś”. Nic spektakularnego się nie wydarzyło – czas płynął, były kolejne Strumienie i kolejne... W końcu dzieci powiedziały, że niesamowicie się zmieniłem, a ja wiem, że nic w tym kierunku nie zrobiłem. To Jezus szedł obok mnie i delikatnie, niezauważalnie wręcz, ale skutecznie, przemieniał moje serce – opowiada. Wyznaje też, że o tym, iż Jezus jest wierny w swojej miłości do człowieka, także grzesznego, przekonał się również podczas pewnej spowiedzi. – To był „ciężki kaliber”, a od konfesjonału odszedłem zaskoczony, myśląc: „Już po wszystkim? Tylko tyle?”. Spojrzałem wtedy na krzyż i zrozumiałem, że to jest właśnie miłosierdzie – mówi K. Cyganik, który jest jednym z organizatorów Strumieni (odpowiada za diakonię muzyczną).

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..