Jak Adam z Adamem

Bogdan Gancarz

Szeroko uśmiechnięty ks. Adam Boniecki na fotografii z „Nergalem” u boku konsternuje. Nie każdy jest w stanie to zrozumieć.

Jak Adam z Adamem

Przeciskając się dzisiaj przez tłumy wypełniające halę krakowskich Targów Książki, spotkałem starego znajomego. To, można powiedzieć, „niespotykanie spokojny człowiek”. Tym razem był jednak dziwnie zdenerwowany. – Pewnie Ciebie, jak i mnie, męczy i irytuje konieczność przebijania się przez tę targową gęstwę ludzką? – zażartowałem. – Nie! Idzie o co innego – odpowiedział. – Niedawno zrobiłem mojemu 15-letniemu synowi „wygawor” za to, że oglądał i słuchał występu Adama Darskiego „Nergala”, znanego z darcia Biblii i wykrzykiwania obelg pod adresem Kościoła. Dzisiaj przyleciał do mnie triumfalnie z „Gazetą Wyborczą” w ręku, wołając: „Widzisz! Widzisz! Ty mówisz, że „Nergal” jest zły, a tu jest fotka, którą „Nergal” cyknął sobie wraz z uśmiechniętym ks. Bonieckim z „Tygodnika Powszechnego” po drodze na Targi Książki, gdzie mieli być gośćmi. I ks. Adam mówi, że „Nergal” to tylko „szatan jasełkowy”. Widzisz! Widzisz! – relacjonował znajomy. – I co mu odpowiedziałeś? – zapytałem. – Powiedziałem, że ks. Adam pewnie tym uśmiechem chciał nawrócić „Nergala”, ale byłem bardzo skonsternowany oglądając w „Gazecie” tę fotkę. Coś mnie wzięło – gorączkował się znajomy.

Trudno od konsternacji się powstrzymać. Rok temu, po wypowiedziach w sprawie „Nergala”, przełożeni ks. Bonieckiego ze zgromadzenia marianów nakazali mu powstrzymanie się od zabierania głosu w mediach. Nasz sąsiad z Wiślnej, redakcja „Tygodnika Powszechnego” zapowiada na najbliższy poniedziałek nowy numer, który poświęci w większości rocznicy „nakazu milczenia dla ks. Adama Bonieckiego”, swego wieloletniego redaktora naczelnego. Chyba polecę lekturę swojemu znajomemu. Obawiam się tylko, aby ten spokojny i pobożny człowiek nie zdenerwował się jeszcze bardziej.