Nazywali go „Szeryfem”

Bogdan Gancarz

publikacja 15.11.2012 13:46

Uczeni przedstawili dzieje duszpasterstw środowiskowych na terenie archidiecezji krakowskiej w okresie PRL. Ujawniono sporo nieznanych dotąd szerzej faktów.

Nazywali go „Szeryfem” – Kościół krakowski starał się w okresie PRL docierać z ofertą duszpasterską nawet do turystów i wczasowiczów – powiedział ks. prof. Józef Marecki Maciej Wojciechowski

Konferencję zorganizował w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej pod patronatem "Gościa" krakowski oddział Instytutu Pamięci Narodowej. – Działalność duszpasterska, szczególnie wśród młodzieży, była metodą formowania sumień i sposobem obrony przed komunistyczną indoktrynacją – powiedział dr Marek Lasota, dyrektor oddziału.

Wiele nazwisk i szczegółów wymienionych w wystąpieniach referentów nie było dotąd szerzej znanych. Ks. dr Przemysław Mardyła przedstawił dzieje duszpasterstwa młodzieży w latach 1945–1989. Dramatyczna była historia Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, które zostało dosłownie rozgromione przez komunistów w 1953 r. – Represje były bardzo ostre. Wielu duszpasterzy i członków KSM zostało aresztowanych. W powiecie nowotarskim do aresztu trafiło kilkanaście osób. Więziony był sekretarz KSM w archidiecezji krakowskiej ks. Mieczysław Noworyta oraz księża Jan Szybowski ze Spisza i Józef Chojoł z Rabki. W więzieniu znalazł się także pochodzący z Bieńczyc przewodniczący KSM Jan Kotyza. W 1956 r. był inicjatorem budowy świątyni Arka Pana na terenie rodzinnej miejscowości, która stała się częścią Nowej Huty – powiedział ks. Mardyła. Zwrócił uwagę, że warto przypomnieć szerszemu ogółowi nazwiska tych, często szeregowych, członków KSM, którzy za swoje zaangażowanie w życie organizacji katolickiej zapłacili wysoką cenę. – Tymczasem są niekiedy zupełnie zapomniani, nawet na terenie swoich rodzinnych parafii – dodał historyk.

Kontynuacją działań duszpasterskich wśród młodzieży były oazy Ruchu Światło–Życie. Miejsca spotkań oazowych były nachodzone przez milicję, esbeków i urzędników usiłujących je rozgonić pod byle pretekstem. Czasami trzeba było udawać, że to zwykły wyjazd turystyczny. „Ze względów bezpieczeństwa, w trakcie naszych wyjazdów oazowych nie tytułowaliśmy księży ich godnością kapłańską, ale pseudonimami. Np. ks. Jana Głoda nazywaliśmy »Szeryfem« lub »Kentucky«” – wspominał po latach jeden z uczestników ruchu oazowego.

Działalność duszpasterstw akademickich również pilnie śledziła komunistyczna bezpieka. – W końcu lat 70. ub. wieku jego aktywnymi ośrodkami były kościoły św. Anny, ojców jezuitów przy ul. Kopernika, a także rozpoczynające szerszą działalność duszpasterstwo przy kościele ojców misjonarzy w Miasteczku Akademickim oraz najaktywniejsze – „Beczka” ojców dominikanów. Krakowska Służba Bezpieczeństwa sporządziła wykaz zidentyfikowanych „aktywistów ruchu klerykalno-szkoleniowego”, zaliczając do niego 120 osób (58 proc. stanowiły studentki) – powiedział dr Jarosław Szarek.

– Większość z nich uczyła się w Uniwersytecie Jagiellońskim – 73 osoby (61 proc.), a spośród nich najwięcej na Wydziałach Filologii i Matematyczno-Fizyczno-Chemicznym. Z kolei z Wyższej Szkoły Pedagogicznej było 25 osób, z Akademii Medycznej – 10, a najmniej z AGH, PK i WSE. Bezpieka wskazywała, że spośród tej liczby 22 proc. wywodziło się z rodzin inteligenckich, 30 – z robotniczych i 48 – z chłopskich. Grupa ta aktywnie docierała do szerszego grona studentów i – jak podkreślał Zbigniew Olszak, autor opracowania, inspektor Wydziału III SB KW MO w Krakowie, miała wsparcie części nauczycieli akademickich, m.in. prof. Henryka Barycza z UJ, prof. Sylwiusza Mikuckiego z UJ, doc. Józefa Mitkowskiego, prof. Michała Potkaniowskiego z UJ, dr. Jana Prokopa z PAN, asystenta z PWSM Józefa Serafina, asystenta z AGH Elżbiety Owczarz, asystenta z UJ Kazimierza Urbańczyka, asystenta z WSP Czesława Nogi oraz asystenta z UJ Zbigniewa Lelątki-Lechowskiego – wyliczał J. Szarek.

Podczas konferencji mówiono również o innych formach duszpasterstwa – dla: artystów (dr Cecylia Kuta), turystów (ks. prof. Józef Marecki), harcerzy (Marcin Kapusta i Wojciech Hausner), hutników (Monika Litwińska), rolników (Mateusz Szpytma). Przedstawiono również więzy ludzi nauki z Kościołem krakowskim w latach 60. i 70. XX wieku (prof. Piotr Franaszek).

O problemach poruszanych podczas konferencji napiszemy również w numerze 47. krakowskiego GN (na 25 listopada).