Przesłuchiwany za Lenina

Jerzy Bukowski

publikacja 16.11.2012 21:09

Policja przesłuchała Jacka Smagowicza, znanego działacza „Solidarności”. Solidaryzując się z nim, kilkanaście osób pikietowało pod budynkiem komendy policji w Krakowie.

Przesłuchiwany za Lenina -Policja ma służyć społeczeństwu, a nie występować przeciwko niemu - powiedział po przesłuchaniu Jacek Smagowicz Grzegorz Kozakiewicz

Ten wieloletni działacz małopolskiej „Solidarności",  członek Komisji Krajowej NSZZ „S” oraz znany działacz patriotyczny, uczestniczył 28 sierpnia br. w zdejmowaniu napisu „im. Lenina” z bramy Stoczni Gdańskiej.

Wszyscy biorący udział w tym wydarzeniu członkowie „Krajówki” zostali potraktowani w taki sam sposób, czyli oskarżeni przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza o niszczenie mienia i wezwani na przesłuchania w komendach policji w ich miejscach zamieszkania. Dwóch z nich, którzy są parlamentarzystami, ma przesłuchiwać sejmowa Komisja Etyki Poselskiej.

Jeden z napiętnowanych w ten sposób posłów, Andrzej Jaworski z Prawa i Sprawiedliwości (drugim jest poprzedni przewodniczący NSZZ „Solidarność” Janusz Śniadek), powiedział, że jako parlamentarzysta „stojący na straży prawa i sprawiedliwości” nie mógł nie wziąć udziału w „czyszczeniu miasta z fantazji komunistycznych Pawła Adamowicza”.

Z takim właśnie nastawieniem udał się Smagowicz na przesłuchanie, owacyjnie witany przez nieliczną, lecz głośną grupę z biało-czerwonymi flagami oraz emblematami „Solidarności”. On sam miał na sobie koszulkę ze związkowym logo Stoczni Gdańskiej.

- Naszą obecnością okazujemy poparcie dla jego postawy i sprzeciw wobec przywracania symboli komunistycznych przez obecne władze. Nie możemy pozostać bierni wobec jawnego łamania prawa przez prokuraturę i policję, a w tym przypadku propagowania komunizmu przez prezydenta Adamowicza - mówili uczestnicy pikiety dziennikarzom.

Zapytaliśmy Smagowicza, jak wyglądało przesłuchanie.

- Na początku zapytano mnie, czym się zajmuję. Odpowiedziałem: naprawą Rzeczypospolitej. Potem wyraźnie dałem przesłuchującemu do zrozumienia, że jeśli w tej sprawie ktoś ma być ścigany, to nie ci, którzy zdejmowali napis, ale prezydent Gdańska za propagowanie komunizmu, czego zabrania artykuł 13 Konstytucji RP. Mocno podkreśliłem też, że policja ma służyć społeczeństwu, a nie występować przeciw niemu, bo może się to tragicznie skończyć.

Wychodzącego z komendy policji dzielnego członka KK NSZZ „Solidarność” powitano brawami.

Smagowicz zadał w związku z tą sprawą 11 pytań:

1. Dlaczego Rząd RP nie przeciwdziała pełzającej resowietyzacji i rekomunizacji w Polsce, nie demontując symboli komunistycznych związanych z tym zbrodniczym systemem? A muszą to czynić obywatele.

2. Czy obywatele Polski płacą podatki na Rząd RP i prokuraturę, by Państwo broniło interesów rosyjskich zamiast narodowych?

3. Czy prokuraturze znane są zbrodnie Lenina?

4. Czy nazwisko i zbrodnicza działalność Lenina są pod ochroną III RP ?

5. Czy prokuratura nie wie, że miejsce tej bolszewickiej świętości” nazywa się Moskwa, a nie Gdańsk?

6. Dlaczego nie prowadzi się śledztwa wobec p. Adamowicza za promocję komunistycznych symboli, niezgodną z Konstytucją Polski?

7. Czy usuwanie znaków promujących idee komunistyczne jest działalnością szkodliwą czy użyteczną?

8. Czyje dobra zostały naruszone wg prokuratury po usunięciu imienia tej zbrodniczej kanalii: Polaków czy komunistów?

9. Dlaczego obecne w trakcie likwidacji Lenina” w Stoczni Gdańskiej zarówno Policja Państwowa jak i Straż Miejska nie reagowały i nie uchroniły relikwi p. Adamowicza?

10. Kto imiennie prowadzi śledztwo przeciw członkom Komisji Krajowej NSZZ Solidarność”?

11. I wreszcie jak długo pozostałe, znajdujące się na polskiej ziemi świętości” komunizmu będą urągały i znieważały uczucia Polaków?

Wydał także specjalne oświadczenie: „Jestem Polakiem. Piłsudczykiem. Zgodnie z ostatnim rozkazem generała Okulickiego, czterdzieści cztery lata mojego życia stało się walką z komuną, która obecnie się znowu odradza. Przed hordami Lenina Rzeczpospolitej bronili: w 1920 r. mój dziad, w 1939 r. ojciec i w 1944 r. stryj.

Ja sam, będąc wielokrotnie represjonowanym (1968-1989), internowanym, skazanym, więzionym, jak mogłem, tak likwidowałem „świętości bolszewickie” na polskiej ziemi (min. Muzeum Lenina w Krakowie, tablicę Lenina na polskich Rysach, esbecką tablicę w Jędrzejowie). Równocześnie w czasach PRL-u jak i później stawiałem Polskie Znaki Pamięci Narodowej. Takie jak choćby Krzyże pod KWK Wujek, czy Ofiar Komunizmu w Krakowie.

Nie mogę uwierzyć, że w czasie gdy Rosjanie odwracają się od wodza światowej rewolucji równocześnie na polskiej ziemi znajdują się łajdacy oddający zbrodniarzowi niemal religijną cześć. A polskie służby bezpieczeństwa, obsługując ich, zapewniają im ochronę i spokój.

Niejaki Mikołaj Karamzin (1862) dowodził, że Polacy nigdy nie będą braćmi Rosjan. Późniejsze dzieje narodu polskiego z setkami Katyni i Smoleńskiem to tylko potwierdziły.

Jestem dumny, że spełniłem obywatelski obowiązek: czynu, pamięci i tożsamości, aby raz na zawsze uwolnić polską ziemię, od komunistycznych śmieci.

Moje wnuczki są w ZHR, a nie w komsomole! Ja jestem członkiem NSZZ „Solidarność” od 80. roku i wszyscy łajdacy popierający partię rosyjską, mogą pocałować mnie w d...”