Działa potężnego kalibru

Ks. Ireneusz Okarmus

Zamiar sprzedaży przez norbertanki nieruchomości wraz z domami, w których mieszka ok. 90 osób, wywołał na forach internetowych falę bardzo złośliwych komentarzy na temat sióstr.

Działa potężnego kalibru

Wydawać by się z nich mogło, że świat jest czarno-biały. Po jednej stronie stoją złe zakonnice, a po drugiej – skrzywdzeni ludzie. Jednak świat jest bardziej skomplikowany.

Na tym przykładzie sprawdza się prawdziwość przysłowia, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Bo istotnie, na całą sprawę inne patrzenie mają mieszkańcy domów przy ul. Marglowej, zaś inne siostry, będące właścicielem nieruchomości wraz z budynkami. Lokatorzy mają swoje racje, a siostry swoje. Jednakże cała ta „afera” stała się dla niektórych ludzi doskonałą okazją, aby znów wytoczyć armaty przeciwko „ludziom Kościoła”. Tym razem celem stały się norbertanki. O wytoczeniu dział potężnego kalibru świadczy fakt, że temat znalazł się w ogólnopolskim wydaniu „GW”, i to na czołowej stronie. Temat podjęło także Radio TOK FM, którego reporterzy nagłośnili sprawę. Z publikacji prasowych i internetowych wyłania się jednoznacznie negatywny obraz bezdusznych sióstr, dla których bardziej liczą się kwestie finansowe niż humanitarne.

Ciemne barwy przybierają jeszcze bardzie ponury wygląd, gdy publikację opatrzy się odpowiednim tytułem, najlepiej szokującym, który przecież najbardziej zapada w pamięć czytelników. Jeden z takich tytułów mówił o sprzedaży 88 dusz. Sprytne, bo ma to dość paskudne konotacje – o sprzedaży duszy zwykło się mówić w sytuacji, gdy kupcem owej najcenniejszej części istoty ludzkiej chce być szatan. Czyżby ktoś z redaktorów „nieświadomie” chciał zasugerować, że postawa norbertanek ma iście szatańskie motywacje?

Publikacje mało akcentują, że zakonnice mają do tej nieruchomości prawo własności, a zatem – chcąc ją sprzedać – nie popełniają żadnego przestępstwa. Tymczasem mieszkańcy osiedla przy Marglowej, wypowiadając się dla reporterów Radia TOK FM, mówili, że czują się zagrożeni. Z jakiego powodu? Czyżby siostry im zagrażały? Szkoda, że nikt z mieszkańców nie powiedział wprost, że one przez 20 lat niewiele podnosiły stawki czynszu i nie wyrzucały ich za jego niepłacenie. Szkoda, że nie powiedzieli, że wielu z nich w ogóle go nie płaci, co w efekcie daje w tej chwili zadłużenie mieszkańców na kwotę 138 tys. zł. Szkoda, że nie wspominali, że to nie zakonnice są winne tego, że w ich domach jest zimno. Co więcej, konieczne remonty siostry wykonują na bieżąco i tylko w tym roku wydały na nie 100 tys. zł.

Czy siostry są same sobie winne, że tak się je przedstawia w mediach? Może trochę jest w tym prawdy. Ale tylko w tym względzie, że nie szukają sposobów, aby przez media zaprezentować swoje racje. Może ich wina polega na tym, że mediom nie ufają. Choć z drugiej strony nie dziwię się, że mają obawy o to, w jaki sposób ich wypowiedzi będą wykorzystane w reportażach radiowych, telewizyjnych bądź też w tekstach pisanych. Przecież wiadomo, że praktycznie nie ma sposobu na to, aby mieć kontrolę nad tym, w jaki sposób dziennikarz wykorzysta zebrany materiał. A o tym, że nawet autoryzacja nie pomaga, siostry też przekonały się na własnej skórze.