„Karnawał z mnichami” czeka...

Paulina Biegaj

publikacja 03.02.2013 16:59

...na każdego, kto chce spędzić go nieco inaczej. Dokładniej - czekają tynieccy benedyktyni.

„Karnawał z mnichami” czeka... Klasztorna cisza nie ma nic wspólnego ze skocznymi rytmami karnawału. Jednak mnisi chcą przekonać, że też cieszy Jacek Sędkiewicz

Mają oni na ostatnie dni zabaw swoją propozycję. Nietaneczną wprawdzie, ale obiecują tyle samo radości, ile mamy na imprezie. A może jeszcze więcej.

Codzienne Msze Święte, nawet Jutrznia, czytanie Pisma Świętego, medytacje, zwiedzanie opactwa: to punkty programu tynieckiego karnawału. Potrwa on od 11 lutego do Środy Popielcowej. Można także liczyć na rozmowę z mnichami.

„Jeśli męczą cię huczne, karnawałowe zabawy i imprezy, pragniesz pogłębić swój kontakt z Bogiem, zapraszamy”: tak zakonnicy zachęcają na swojej stronie internetowej.

Dlaczego wyciszenie akurat w karnawale? „Możesz skorzystać z tego, by doświadczyć nowej, głębszej radości” - tłumaczą benedyktyni. O. Jan Paweł Konobrodzki nie przeczy, że zabawy przynoszą radość. Jednak bywa też tak, że nie przynoszą jej wcale. – Impreza może dawać rozrywkę tylko dla ciała potrzebującego ruchu, wyżycia się, wyzbycia się napięć przez taniec, rytm, atmosferę. Na imprezę przychodzę jednak cały ja – tłumaczy benedyktyn.

Cały, czyli mój duch i moje ciało jak wyjaśnia dalej. – Gdy mój duch nie cieszy się imprezą, to radości z niej będzie niewiele lub wcale – stwierdza. Radość zarówno fizyczną jak i duchową może według niego przynieść także „impreza” w klasztorze.

– Chodzi o wybór tego, co angażuje mnie całego: i ducha i ciało, chodzi o czas w pełni bycia sobą – przekonuje o. Jan Paweł. A że w karnawale o taką właśnie radość chodzi, nie powinniśmy ograniczać się tylko do planowania bali i potańcówek.

Każdy, kto postanowi poszukać radości w opactwie, wciąż może się zapisywać. Dostępny jest mail recepcja@bik.benedyktyni.pl i numer telefonu.