Za rogiem, w rynku i w lesie

Paulina Biegaj

publikacja 05.06.2013 14:45

Dwóch Szymonów oraz Hubert i Karol Dzień Dziecka spędzali nieco inaczej niż ich rówieśnicy - grając na rogach myśliwskich podczas Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Myśliwskiej.

Za rogiem, w rynku i w lesie Gra na rogu myśliwskim nie należy do łatwych – przekonują instrumentaliści Miłosz Kluba /GN

Kilkuset leśnych instrumentalistów grało lub słuchało kolegów w przesłuchaniach konkursowych, koncertowało i modliło się na specjalnej Mszy św. Hubertowskiej w kościele Mariackim.

Wszystkich, także specjalnych gości, parlamentarzystów, radnych, kapelanów myśliwych, nowo wybranego Króla Bractwa Kurkowego, rektora Uniwersytetu Rolniczego, myśliwych i leśniczych, a także sokolników i sokolniczki z żywymi sokołami witał ks. inf. Dariusz Raś.

"Przewielebnym przyjacielem wszystkich, którzy kochają muzykę myśliwską i zapaleńców tworzących kulturę łowiecką" nazwał go Władysław Kamusiński ze Związku Łowieckiego. I podziękował za "żywe słowo Boże".

– Grajcie z dumą! Pokażcie pogubionym i zmanipulowanym ludziom, ile piękna i wzniosłych tonów jest w muzyce myśliwskiej – zwrócił się do sygnalistów kaznodzieja, karmelita. – Popatrzcie, ileż piękna można wydobyć z dzieła Stwórcy – powiedział.

Uroczyste sygnały grane w trakcie Mszy św. na niemal 300 rogach przekonały zebranych do tych słów. Zwłaszcza niepowtarzalne brzmienie „Ave Maria” Szuberta, zagrane na rogu myśliwskim.

Odbywające się dzień wcześniej w Niepołomicach przesłuchania przekonały słuchaczy o czymś innym. Nie dające się ukryć zdenerwowanie solistów, konieczność robienia przerw między grą i nie zawsze taki dźwięk, jaki instrumentalista chciał zagrać – to pokazywało, że gra na rogu jest naprawdę trudna.

Jak mówi Szymon z II klasy gimnazjum, wszystko zależy od odpowiednich drgań warg w kontakcie z ustnikiem. W rogu nie ma żadnych innych elementów służących do wydobywania dźwięku. Dlaczego nie fortepian, gitara elektryczna, a nawet trąbka, ale róg? Szymon – podobnie, jak jego koledzy – jest synem myśliwego. Choć znajomi ze szkoły nie podzielają ich pasji, młodzi sygnaliści nie widzą nic bardziej interesującego od sygnalistyki i wszystkiego, co z nią związane. Kochają zatem także polowania.

Te tradycje poznają w Zespole Trębaczy Myśliwskich "Trel", gdzie wpaja im je Błażej Chmielowski. Do Krakowa przyjechali aż z Pomorskiego, z Rzeczenicy. Jak mówi, chce tu pokazać, że myśliwi to nie tylko zabijanie zwierzyny i jedzenie kiełbasy, lecz – oprócz bogatych tradycji muzycznych i praktycznych – kształtowanie swojego charakteru.

– Poluje się w okresie jesienno-zimowym, więc zazwyczaj jest zimno i deszczowo. Trzeba być twardym – mówi Błażej Chmielowski i wyjaśnia nazwę zespołu, którego jest kierownikiem – "trelowanie" to trzecia część "Pieśni Głuszca".


Laureatem Grand Prix i zdobywcą Rogu Wojskiego został Zespół Trębaczy Myśliwskich "Venator" Studentów Wydziału Leśnego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, laureatem Grand Prix XIV Ogólnopolskiego Konkursu Muzyki Myśliwskiej i zdobywcą Muzy Wojskiego – Zespół Sygnalistów Myśliwskich "Akteon" Wydziału Leśnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, a Solowym Mistrzem Polski 2013 – Karol Kroskowski, reprezentant Zespołu Sygnalistów Myśliwskich "Akteon".