O Bogu na barce

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 30/2013

publikacja 25.07.2013 00:15

– Oddałam Bogu wszystkie sfery mojego życia, a On uleczył moje serce i moje ciało – mówi Agnieszka z Palotyńskiej Wspólnoty Ewangelizacyjnej.

– Jezus umarł na krzyżu także po to, by nas wyzwolić z egoizmu i życia dla samych siebie – mówił bp Grzegorz Ryś, kapitan pierwszego rejsu ewangelizacyjnego – Jezus umarł na krzyżu także po to, by nas wyzwolić z egoizmu i życia dla samych siebie – mówił bp Grzegorz Ryś, kapitan pierwszego rejsu ewangelizacyjnego
Monika Łącka /GN

Świadectwo jej życia, którym podzieliła się z uczestnikami pierwszego rejsu ewangelizacyjnego po Wiśle – inicjatywy Palotyńskiej Wspólnoty Ewangelizacyjnej i Krakowskiej Żeglugi Pasażerskiej, poruszyło wszystkich słuchaczy. Jeszcze trzy lata temu była „poprawną” katoliczką – chodziła do kościoła, żyła według przykazań, starała się żyć tak, jak trzeba. Jednak pewnego razu, gdy szła na Mszę, pomyślała: „Panie Boże, ja chcę czegoś więcej. Chcę Cię poznać, byś był obecny w moim życiu”. Na odpowiedź nie czekała długo. Na Mszy, w ogłoszeniach, usłyszała, że w parafii organizowane będzie Seminarium Odnowy w Duchu Świętym. – Na początku odrzuciłam ten pomysł, bo przecież to nie dla mnie. Ale Bóg chciał, abym na nie poszła. Osiem tygodni później przyjęłam Jezusa jako mojego Pana i Zbawiciela. Oddałam mu wszystkie sprawy – pokiereszowane małżeństwo, zdrowie, finanse, całą moją rodzinę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.