Odzyskali smętne resztki

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 30/2013

publikacja 25.07.2013 00:15

Krzeszowice. Pojawili się tu 200 lat temu, wygnano ich kilkadziesiąt lat temu, teraz zapewne wrócą. 33 hektarów ziemi w gminie wraz ze znajdującymi się na niej zabytkowymi parkami, pałacami i ruinami zamku Tenczyn w Rudnie wróci do rodziny Potockich.

 Nowy pałac wygląda malowniczo tylko z daleka. Wewnątrz jest bardzo zniszczony Nowy pałac wygląda malowniczo tylko z daleka. Wewnątrz jest bardzo zniszczony
Bogdan Gancarz /GN

Krzeszowice to urocze, nieco senne miasteczko niedaleko Krakowa, znane z pięknych krajobrazów, siarczanych wód leczniczych i zabytków.

W cieniu pałacu

W 1806 r. księżna Izabela z Czartoryskich Lubomirska, ówczesna właścicielka dóbr tęczyńskich, których w skład wchodziła m.in. wieś Krzeszowice, zapisała je swojemu wnukowi Arturowi Potockiemu z Podhajec herbu Pilawa (Srebrna). Objął posiadłości po śmierci swojej babki w 1816 r. Odtąd Krzeszowice stały się siedzibą tzw. krzeszowickiej linii rodu Potockich (pobliski zamek Tenczyn, główna siedziba dóbr, był bowiem już zrujnowany i w takim stanie pozostaje do dziś). Tętniło rodzinne życie towarzyskie w pałacach starym i nowym (zbudowanym w latach 50. XIX wieku), dobrze prosperowały uzdrowisko, folwark, przedsiębiorstwa przemysłowe. – Obecność Potockich miała duże znaczenie dla Krzeszowic. Byli siłą napędową rozwoju naszej miejscowości. Nie chodzi tylko o działalność gospodarczą, dającą miejsca pracy (folwark, cegielnia, tartak), lecz także o działalność religijną i społeczną. Ufundowali na terenie gminy kilka kościołów. W Krzeszowicach był to kościół pod wezwaniem św. Marcina z Tours, a także ochronka (obecne przedszkole prowadzone przez siostry miłosierdzia) – mówi Łukasz Skalny, historyk, prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Krzeszowickiej, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych. Od kilkudziesięciu lat w Krzeszowicach nie ma już Potockich, wygnanych ze swojego majątku wpierw przez Niemców w czasie ostatniej wojny, potem zaś w 1945 r. przez władze komunistyczne. Miasteczko jednak wciąż żyje w ich cieniu. Krzeszowiczanie modlą się w kościele św. Marcina z Tours, wybudowanym w XIX wieku przez Potockich (był ich prywatną własnością do 1921 r., gdy przekazali go parafii; w podziemiach znajduje się krypta, gdzie spoczywa 12 członków rodu, m.in. Andrzej Potocki, namiestnik Galicji, zamordowany w 1908 r. przez nacjonalistę ukraińskiego, zmarły w 1995 r. jego wnuk, również Andrzej, i syn tegoż, Antoni, zmarły w 2006 r.). Sprawy urzędowe u burmistrza i w Urzędzie Stanu Cywilnego chodzą załatwiać do tzw. starego pałacu Potockich. – Przebudował go ze starego lamusa hrabia Artur. Po wybudowaniu nowego pałacu służył za mieszkanie dla wyższych urzędników zarządu dóbr Potockich. Mieszkał tu m.in. zaprzyjaźniony z Potockimi gen. Józef Chłopicki, dyktator powstania listopadowego. W jego dawnym apartamencie mieści się obecnie Urząd Stanu Cywilnego – mówi Ł. Skalny. Miejskie Centrum Kultury i Sportu mieści się z kolei w XVIII-wiecznym pałacyku „Vauxhall”, najstarszym zachowanym budynku krzeszowickim, służącym niegdyś rozrywce kuracjuszy zdroju krzeszowickiego. Dawny hotel zdrojowy mieści dziś z kolei Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Kościuszki. – Ośrodek Rehabilitacji Narządów Ruchu, tzw. balneologia, działa częściowo w XIX-wiecznym budynku uzdrowiskowych łazienek „Zofia”, które imię nosiły na cześć Zofii Potockiej, wdowy po Arturze – opowiada historyk. Wiele innych miejsc w mieście należało kiedyś do Potockich. Kuracjusze i krzeszowiczanie spacerują po parku zdrojowym i kilkunastohektarowym, pełnym rzadkich drzew zabytkowym parku, okalającym postawiony na malowniczym wzniesieniu tzw. nowy pałac Potockich. Budowla tylko z daleka wygląda jednak imponująco. Gdy podejdzie się bliżej, widać, że faktycznie opuszczony od kilkudziesięciu lat pałac jest mocno zniszczony. Wybudowany w latach 50. XIX w. według projektu Franciszka Marii Lanciego, potem zaś kilkakrotnie przebudowywany, neorenesansowy pałac był chlubą Krzeszowic. Toczyło się tu bujne życie krzeszowickiej linii rodziny Potockich, przechowywano cenne zbiory artystyczne, księgozbiór, archiwalia. Skończyło się to wszystko po wybuchu wojny w 1939 r. W 1940 r. pałac zajęli Niemcy, urządzając tu letnią rezydencję gubernatora Hansa Franka. Budynek został przebudowany. Po zakończeniu wojny Potoccy nie wrócili już do Krzeszowic. Ich majątek, włącznie z biblioteką, archiwum i zbiorami sztuki, skonfiskowali komuniści. – Po wyjściu Niemców weszli Rosjanie. Trzymali w pałacu konie, palili elementami stolarki. Potem zaś ludność miejscowa zabierała stąd wszystko, co dało się unieść, odkręcić, wyrwać. W 1946 r. pałac częściowo ożył, gdy umieszczono tu Państwowy Zakład Wychowawczo-Naukowy, gdzie mieszkały i uczyły się m.in. osoby osierocone w czasie wojny. We wnętrzu było sucho, ciepło i czysto – powiedział podczas otwarcia w krzeszowickiej Miejsko-Gminnej Bibliotece Publicznej wystawy fotograficznej „Requiem dla pałacu” Andrzej Nąckiewicz, znany kolekcjoner krzeszowickich pamiątek historycznych, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Słowa Pisanego, które współorganizowało ekspozycję. Wychowankami Państwowego Zakładu Wychowawczo-Naukowego byli m.in. znana pieśniarka Sława Przybylska oraz dwaj bracia Bratkowscy – Stefan, wybitny publicysta, autor wielu książek, oraz Andrzej, inżynier, minister. W 1975 r. pałac faktycznie opustoszał. Z rzadka odbywały się tu imprezy kulturalne, postępowała jednak stopniowa dewastacja tego liczącego 228 pomieszczeń budynku. – Szybkie postępy zniszczeń są przerażające. Ściany i stropy są zawilgocone, sufity w niektórych salach i w klatce schodowej podparto stemplami, gdyż grożą zawaleniem, na II piętrze widać ślady pożaru, w sali balowej nie ma zdobiących ją niegdyś pięknych luster, z wyposażenia biblioteki pozostały smętne resztki. Do niektórych miejsc nie można dotrzeć, bo stropy niebezpiecznie się uginają – powiedział Andrzej Bulicz, krzeszowicki fotografik, który w latach 2008–2013 dokumentował zmiany zachodzące w pałacu. Wykonał w sumie tysiąc zdjęć, z których 80 pokazał na wystawie (można ją oglądać do końca sierpnia w siedzibie biblioteki przy pl. F. Kulczyckiego 1). Te fotografie robią ogromne wrażenie. Są wołaniem o ratunek dla opuszczonego zabytku. – Może pałac jednak ożyje – mówi z nadzieją Danuta Hubisz-Rudel, dyrektor krzeszowickiej biblioteki.

Długi powrót

Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził bowiem w czerwcu br. roszczenia spadkobierców Adama Potockiego do nieruchomości krzeszowickich, w tym do pałacu. Powrót prawowitych gospodarzy do pałacu nie podniesie go jednak od razu z ruiny. Wyprowadzenie zabytkowego budynku ze stanu katastrofy budowlanej do stanu zwykłej używalności wymagałoby wielomilionowych funduszów; i to w dolarach. Ostatni właściciel Krzeszowic Adam Potocki zmarł na emigracji w Londynie w 1966 r. Jego matka Krystyna, wdowa po namiestniku Galicji Andrzeju – w 1952 r. w Afryce. – Potoccy nigdy jednak nie stracili zainteresowania Krzeszowicami. Gdy tylko się dało, przyjeżdżali tu. Czynnym członkiem naszego stowarzyszenia był Andrzej Potocki (1920–1995), prezes KIK, właściciel odzyskanego w 1990 r. krakowskiego pałacu „Pod Baranami”. Przyjeżdżał na nasze spotkania opłatkowe. Wielkie zainteresowanie wykazywał również jego syn Antoni (1951–2006). Ubolewał, że pałac dosłownie się rozsypuje. Miał przy tym dużą wiedzę historyczną na temat swojej rodziny i Krzeszowic – mówi Ł. Skalny. Spadkobiercy Adama Potockiego rozpoczęli w 2001 r. starania o odzyskanie części majątku krzeszowickiego. Argumentowali, że jego większa część nie służyła celom rolnym, więc nie mogła podlegać przepisom z 1944 r. o reformie rolnej. Tego zdania nie podzielił w 2004 r. wojewoda małopolski Jerzy Adamik. Spadkobiercy odwołali się jednak od tej decyzji do ministra rolnictwa, który nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. W 2008 r. wojewoda małopolski Jerzy Miller uznał, że te elementy majątkowe w Krzeszowicach, o których zwrot zabiegała rodzina Potockich, nie powinny przed laty podlegać przepisom dekretu o reformie rolnej. Od tej decyzji odwołały się do ministra rolnictwa władze, które zarządzały poszczególnymi elementami spornego majątku: Krzeszowic, powiatu krakowskiego, województwa małopolskiego i Lasów Państwowych. Minister jednak decyzję podtrzymał. Sprawa jednak ciągnęła się dalej, gdyż zajmowały się nią sądy administracyjne kolejnych instancji. Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając 6 czerwca br. skargę kasacyjną, utrzymał faktycznie w mocy ostatnie decyzje wojewody małopolskiego i ministra rolnictwa. Ponad 33 hektary gruntów wraz z budynkami na terenie gminy Krzeszowice wrócą więc do spadkobierców dawnych właścicieli.

Co dalej?

Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy instytucje miejskie nadal pozostaną w budynkach, które wrócą do spadkobierców? Czy podległe krzeszowickiemu Starostwu Powiatowemu liceum ogólnokształcące będzie musiało sobie szukać nowego lokalu? Czy prowadzony przez samorząd województwa małopolskiego Ośrodek Rehabilitacji Narządów Ruchu zaprzestanie działalności? Jak będzie przebiegało dalsze zabezpieczanie ruin zamku Tenczyn? Czy nadal będzie można tu swobodnie spacerować? Pytań nasuwa się wiele.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.