Pigmeje chorują rodzinnie

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 32/2013

publikacja 08.08.2013 00:00

Góralka w Afryce. Jadła mięso z goryla, z papai i jeżozwierza robiła polski bigos, na spacery chodziła do dżungli... I najważniejsze: niemal dzień i noc leczyła afrykańskich pacjentów.

 W wiosce pigmejskiej Alebo koło Bagandou W wiosce pigmejskiej Alebo koło Bagandou
Archiwum Zofii Kaciczak

Stojąc przy stole operacyjnym, kiedy szczęśliwy przebieg zabiegu wydawał się wręcz niemożliwy, czułam zawsze turbodoładowanie od Pana Boga. Cuda po prostu się zdarzały – mówi dr Zofia Kaciczak z Zakopanego, góralka z twardym i przebojowym charakterem. Choć blok, w którym obecnie mieszka, sąsiaduje z zakopiańskim szpitalem, ona na miejsce swojej pracy wybrała szpital w Kamerunie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.