Zmarł gitarzysta Jarosław Śmietana

Paulina Biegaj

publikacja 03.09.2013 09:18

2 września zmarł wybitny krakowski gitarzysta jazzowy Jarosław Śmietana. Miał 62 lata. Komplikacje po usunięciu guza mózgu okazały się nie do przezwyciężenia.

Zmarł  gitarzysta Jarosław Śmietana Gitarzysta porywał słuchaczy wirtuozerią gry Marek Lasyk

Jazzman miał 62 lata. O jego ciężkiej chorobie wiedziano od dawna. Koledzy muzycy pomagali, grając charytatywne koncerty. Można je liczyć w dziesiątkach. Jeszcze niedawno - 25 sierpnia - odbył się kolejny w Chicago. W lipcu otrzymał „Baranka Jazzowego” podczas festiwalu w „Piwnicy pod Baranami”. Niestety, komplikacje po operacji usunięcia guza mózgu okazały się nie do przezwyciężenia.

W pamięci (nie tylko muzyków) zapisał się jako ikona polskiego jazzu. Jeszcze dwa lata temu nagrał płytę „I Love The Blues”. Wrócił w niej, co teraz wydaje się niezwykle symboliczne, do korzeni. Bo - jak powiedział w jednym z wywiadów - zaczynał od bluesa. W 2012 r. nagrał kolejną płytę, „Live At Impart”.

On kochał bluesa, bardziej jeszcze jazz, a melomani jego. Było za co. Od wielu lat - jak podają magazyny muzyczne - był pierwszym gitarzystą jazzowym w Polsce. A w Europie - jednym z najlepszych. Do 1981 roku prowadził legendarny zespół Extra Ball, potem Sounds, Big Band Symphonic Sound Orchestra, Polish Jazz Stars Band. Współpracował z najlepszymi muzykami jazzowymi z Polski i Europy.

Była w jego grze naturalność, poczucie tego, co się gra, także własny styl. Za to przede wszystkim kochali go fani. Nie tylko za to, jak grał, ale także za to, co w jazzie - oprócz feelingu i swingu - najważniejsze. „Stworzył własny muzyczny styl i indywidualne brzmienie” - napisał o nim Leszek Kotarski z „Jazz Forum”. Był nie tylko bardzo dobrym muzykiem i kompozytorem, ale także nauczycielem. Świetnym artystą i świetnym człowiekiem. Takim go zapamiętamy.