Taki teatr jest potrzebny

Monika Łącka

|

GOSC.PL

publikacja 22.10.2013 15:15

Jak zdobyć zaproszenie na sobotnią premierę najnowszej sztuki Sceny Moliere - "Promieniowanie ojcostwa" wg Karola Wojtyły?

Taki teatr jest potrzebny Artur Dziurman w pracę z artystami Sceny Moliere wkłada całe serce. Każdy szczegół spektaklu musi być perfekcyjny dopracowany Monika Łącka /GN

– Dramaty Karola Wojtyły pięknie nawiązują do współczesnego świata, w którym tak wiele mówi się o miłości, ale wartość człowieka przegrywa z wartością pieniądza – zauważa Krzysztof Bartosz, niewidomy, bardzo zdolny aktor.

Jego przygoda z aktorstwem zaczęła się blisko osiem lat temu – był wtedy świeżo upieczonym specjalistą od strojenia pianin i fortepianów. Szukał pracy, ale nie było dla niego żadnych ofert. Przez przypadek dowiedział się, że Stowarzyszenie Scena Moliere organizuje casting do przedstawienia „Dzikie łabędzie” i szuka niewidomych aktorów. – Poszedłem i zaśpiewałem piosenkę, która chyba spodobała się panu Arturowi Dziurmanowi, bo zostałem przyjęty – opowiada. W „Dzikich łabędziach” od premiery (w 2005 r.) zagrał już kilkadziesiąt razy.

Aktorzy szukają swego miejsca

Krzysztof ma też na koncie rolę we współczesnej adaptacji „Koziołka Matołka” (gdzie zagrał aż sześć postaci!), „Ślepców” oraz w spektaklu teatralno-filmowym „Brat naszego Boga” wg Karola Wojtyły (spektakl został wystawiony już 97 razy, w kraju i za granicą).

– Scenariusza zawsze uczę się na pamięć, odsłuchując go z płyt CD nagranych przez pana Artura – mówi. Teraz znów pracuje nad tekstem bł. Jana Pawła II (premiera „Promieniowania ojcostwa” już za kilka dni!) i przygotowuje rolę w krakowskiej legendzie „Czarna Dama”.

– Bł. Jan Paweł II jest dla mnie wzorem i inspiracją. W ostatnich latach życia pokazał, że pomimo choroby i słabości można zrobić naprawdę wiele. Nauka jego tekstów to dla mnie wielka radość – podkreśla Krzysztof.

Zarówno on, jak i Janusz Bąk – jeden z najstarszych aktorów Sceny Moliere – w dramacie wcielają się w role romantycznych buntowników, którzy chcą zmieniać świat i wciąż szukają w nim swego miejsca. – To nawiązanie do sytuacji, w której znaleźliśmy się, gdy Urząd Miasta Krakowa odebrał Scenie Moliere siedzibę przy ul. Szewskiej. Chcemy, żeby urzędnicy zrozumieli nasze położenie i to, że taki teatr jest potrzebny – mówią. – Decyzja UMK krzywdzi i nas, aktorów, i Artura, który ma przecież swoje zawodowe obowiązki, a w Scenę Moliere i pomaganie nam wkłada całe serce. Zdaniem lekarzy, nie powinnam w ogóle wychodzić z domu. Słuchając ich, nie wiem, czy jeszcze bym istniała. Teatr daje mi siłę i motywację do tego, by być i cieszyć się każdym dniem – dodaje Wanda Mizik. Ma 65 lat, a wzrok straciła, pracując przez 26 lat w nowohuckim kombinacie jako palacz pieców szybowych. Do Sceny Moliere trafiła w 2005 r., gdy idąc ulicą Szewską, potknęła się o stojącą na chodniku reklamę teatru.

Dwa światy misterium

Zmierzenie się z „Promieniowaniem ojcostwa” dla wszystkich artystów Sceny Moliere było nie lada wyzwaniem. – To trudny, filozoficzny tekst. Najpierw pracowaliśmy nad nim z panem Maciejem Jackowskim, aktorem Teatru im. Słowackiego. Burzliwie dyskutowaliśmy nad każdym zdaniem, starając się zrozumieć najgłębszą treść dramatu – opowiadają aktorzy. Później dostali scenariusz spektaklu opracowany przez reżysera przedsięwzięcia.

– „Promieniowanie” to jeden z ostatnich utworów dramatycznych Karola Wojtyły, najbardziej dojrzały pod względem ukazania psychologii człowieka i jego wiary– mówi Artur Dziurman, reżyser, aktor teatralny i filmowy (znany m.in. z seriali „Kryminalni” i „Czas honoru” czy filmu „Generał Nil), twórca krakowskiego Stowarzyszenia „Scena Moliere”.

W scenariuszu sceniczno-filmowej adaptacji tego misterium splótł ze sobą dwa światy. – Wątek współczesny, dotyczący naszego teatru i sytuacji, w jakiej znaleźli się niewidomi aktorzy, zderzyłem z tym, co w dramacie Wojtyły jest najważniejsze – problemem wartości człowieka w odniesieniu do samego siebie i drugiego człowieka. Ta wartość jest obecnie degradowana. W świecie, w którym liczą się pieniądze i różnego rodzaju układy, człowieka traktuje się często jak pozbawioną uczuć i emocji rzecz – tłumaczy A. Dziurman. Dodaje też, że wartość człowieka nabiera szczególnego znaczenia w kontekście wiary w Boga. – Wojtyła w jaskrawy sposób pokazuje, że człowiek musi w coś wierzyć, bo bez wiary życie jest puste. Najlepiej wierzyć w Boga. Także osoby niewidome, pracując nad takim tekstem, muszą opierać się na wierze, emocjonalnie ten tekst poczuć, przeżyć go w wyobraźni – mówi reżyser.

W przedstawieniu gra 12 aktorów niewidomych i troje „zawodowych” (Maciej Jackowski, Magdalena Sokołowska, Iwona Chamielec). Premierowe spektakle odbędą się w sobotę 26 października (godz. 19, Myślenicki Ośrodek Kultury i Sportu) i w niedzielę 27 października (godz. 19.15, kościół św. Stanisława Kostki w Krakowie-Dębnikach).

– Sztuka jest częścią projektu ITAN – firmy społeczno-artystycznej Integracyjny Teatr Aktora Niewidomego. Fundusze na jego realizację Scena Moliere otrzymała w ramach programu operacyjnego FIO Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. „Promieniowanie” finansowo wspiera też burmistrz Myślenic – mówi Danuta Damek, koordynator projektu.

Z ministerstwa ITAN dostał też pieniądze na inne przedsięwzięcie – projekt „Legendy Krakowa Łączą Pokolenia”. Jego najważniejszą częścią jest multimedialny spektakl „Czarna Dama”. – W sztuce oprócz niewidomych aktorów gra także młodzież chorująca na cukrzycę, studenci krakowskich uczelni, a także seniorzy „65+”, związani z różnymi artystycznymi środowiskami. To teatralni pasjonaci – dodaje D. Damek. Premiera „Czarnej Damy” odbędzie się listopadzie.

Uwaga! Wśród Czytelników, którzy w środę 23 października napiszą do nas pod adresem krakow@gosc.pl rozlosujemy trzy podwójne zaproszenia na sobotnią (myślenicką) premierę "Promieniowania ojcostwa". W zgłoszeniu prosimy podać swoje imię, nazwisko oraz numer telefonu. Zaproszenia należy odebrać w krakowskiej redakcji "Gościa Niedzielnego" (ul. Wiślna 12).