W krypcie u pasjonistów

Wojciech Ostrowski

publikacja 02.11.2013 20:47

Jak co roku, w dzień zaduszny w przasnyskim sanktuarium można było zejść do znajdującej się w prezbiterium krypty – zakonnego miejsca pochówku.

Warto zatrzymać się na modlitwę przy sarkofagu sługi Bożego o. Bernarda Kryszkiewicza Warto zatrzymać się na modlitwę przy sarkofagu sługi Bożego o. Bernarda Kryszkiewicza
Wojciech Ostrowski

Raz do roku, 2 listopada, można zejść do tego zakonnego miejsca pochówku, aby modlić się za spoczywających tam zakonników. Wielu z nich pozostaje we wdzięcznej i bardzo żywej pamięci wiernych z parafii św. Stanisława Kostki, którym jeszcze tak niedawno służyli jako kapłani i bracia zakonni. Do 1989 r. w krypcie spoczywały szczątki sługi Bożego, o. Bernarda Kryszkiewicza (1915-1945), które wówczas ekshumowano i złożono w znajdującym w kruchcie sarkofagu.

Pochodził z Mławy. Jako nastolatek przybył do Przasnysza, aby podjąć naukę w prowadzonym przez pasjonistów gimnazjum. Tu przeszedł głęboką, wewnętrzną przemianę: zaniedbujący naukę amator sportowych przygód, postanowił wstąpić do nowicjatu. Po odbyciu studiów teologicznych w Rzymie i przyjęciu święceń kapłańskich został zastępcą dyrektora kleryków w Przasnyszu. Opracował oryginalny program wychowawczy ”Pedagogicum”, będący zbiorem 44 wskazań. Dał się też poznać jako ceniony spowiednik. Zmarł na tyfus w 1945 r. Obecnie trwa jego proces beatyfikacyjny. Z duchowości o. Bernarda zrodził się ruch modlitewno-apostolski Rodzina Matki Pięknej Miłości.

Credo o. Bernarda można wyrazić jego słowami: ”Odkąd rozpocząłem swe posłannictwo kapłańskie na tej ziemi, coraz wyraźniej wyczuwam, jak potężny jest jęk boleści, jaki każdego dnia wzbija się z tego wygnania ku niebu; a przecież objąć całkowicie jego ogromu nie zdążę nawet do śmierci. I dlatego też lubię mówić o cierpieniu. Lubię, bo przecież Chrystus tak dużo poświęcił na ocieranie łez wyciskanych bólem; kapłan zaś, będąc Jego zastępcą na ziemi, powinien też iść Jego śladami”.