Bombardowani codziennie medialnymi doniesieniami o rozmaitych przejawach zła pleniących się w życiu codziennym, zapominamy niekiedy, że kariery nie trzeba robić „po trupach”, że sukcesy można osiągnąć, nie wyrzekając się swych dobrych poglądów.
Mogą nas o tym przekonać choćby osiągnięcia artystyczne młodej krakowskiej fotograf Natalii Wiernik. Nie dosyć, że nie epatuje w swych zdjęciach brzydotą i nie szokuje dziwactwami, to jeszcze nie ukrywa, że rodzina jest jej ostoją oraz inspiracją. Piszemy o tym na s. VI.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.