Nowa przełożona duchaczek

Bogdan Gancarz

publikacja 13.07.2014 11:05

S. Maria Estera Kapitan nową przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Świętego, zwanego potocznie duchaczkami.

Nowa przełożona duchaczek Siostra Maria Estera Kapitan pokieruje zgromadzeniem duchaczek Archiwum Sióstr Duchaczek

Zastąpiła s. Martynę Hanusiak.

- Siostra Maria Estera urodziła się 30 maja 1961 r. w Lublinie. Do Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek  Ducha Świętego wstąpiła w 1981 r. W 1988 r. ukończyła studia na wydziale teologicznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie (obecnie Papieski Uniwersytet Jana Pawła II). W zgromadzeniu pracowała jako katechetka, pełniła funkcje referentki powołaniowej, wychowawczyni postulatu, mistrzyni nowicjatu, przełożonej domu generalnego w Krakowie i domu w Czańcu. Ostatnio była przełożoną wspólnoty w Częstochowie, posługującej w Domu Księży Emerytów diecezji częstochowskiej, oraz członkinią Rady Generalnej Zgromadzenia - informuje s. Maria Najowicz.

Duchaczki są obecne w Krakowie od 770 lat. Tu, przy ul. Szpitalnej, mieści się Dom Generalny zgromadzenia, liczącego obecnie w kraju i za granicą ponad 200 osób. Przy Szpitalnej odbywa się formacja kandydatek do zakonu. Siostry z braćmi z Towarzystwa Ducha Świętego w co drugi poniedziałek o 19.00 organizują  tu także spotkania modlitewne, zwane „Hutą Ducha Świętego”.

Duchaczki prowadzą również przedszkole przy ul. Lotniczej w Krakowie.

- Przyjmujemy corocznie 75 dzieci w trzech oddziałach - od 3 do 6 lat. Prowadzimy także tzw. „zerówkę”. Ze względu na charyzmat naszego zgromadzenia przyjmowane są także dzieci z rodzin ubogich. Współpracujemy m.in. z MOPS-em, który poleca nam dzieci - informuje pracująca na co dzień w tej placówce s. Celina Wierzchowska.

Do 1783 r., gdy skasowano męską gałąź zakonu, duchaczki opiekowały się w krakowskim szpitalu Świętego Ducha (na jego miejscu stoi teraz gmach Teatru im. Słowackiego) dziećmi i kobietami ciężarnymi. Przy szpitalu funkcjonowało coś, co teraz zwie się oknem życia. Można tu było zostawić dziecko. „Dla tych dzieci, obok bramy szpitalnej było specjalne »koło«, czyli ruchomy bęben z otworem, do którego w każdej porze dnia można było położyć dziecko, dać znać połączoną z »kołem« kołatką i odejść. Na głos kołatki przychodziła siostra duchaczka i zabierała niemowlę” – pisze s. Klara Antosiewicz, znawczyni dziejów zakonu.

Dla zachowania dyskrecji nie rozmawiano z osobami przynoszącymi dzieci ani nawet nie starano się śledzić ich wzrokiem. Nie ograniczano się przy tym do biernego oczekiwania na przynoszone dzieci. Bracia i siostry wyszukiwali na ulicach Krakowa oraz w okolicznych wsiach sieroty, dając im schronienie i opiekę. Chłopców kształcono w szkole przyklasztornej, dziewczynki były zaś uczone przez siostry.