Oto jestem przy tym krzyżu…

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 37/2014

publikacja 11.09.2014 00:00

Odpust mogilski. Dzięki Ci, Jezu, za uzdrowienie. Za to, że mnie wysłuchałeś – szepczą każdego dnia czciciele słynącego łaskami krzyża w liczącym prawie osiem wieków opactwie.

 Przed słynącym łaskami krzyżem każdego dnia modlący się wypraszają mniejsze i większe cuda Przed słynącym łaskami krzyżem każdego dnia modlący się wypraszają mniejsze i większe cuda
Monika Łącka /Foto Gość

Przez cały dzień nie ma chwili, by kościół był pusty. To bardzo cenne i wzruszające świadectwo wiary, które z radością obserwujemy – mówi o. Wincenty Zakrzewski, cysters, proboszcz parafii św. Bartłomieja w Mogile i rzecznik opactwa cystersów. Niedaleko mogilskiego sanktuarium Świętego Krzyża znajduje się Szpital im. Żeromskiego, dlatego dużo osób prosi tu o zdrowie – swoje, na przykład przed operacją, i swoich bliskich. – Niektórzy zjawiają się nawet kilka razy dziennie – zostawiają kogoś w szpitalu, biegną na modlitwę przed cudowny krzyż, wracają do szpitala, a potem znowu do opactwa… Wiele osób przychodzi potem dziękować za szczęśliwy przebieg operacji, za powrót do zdrowia. Cisza i surowość tego miejsca sprzyjają też modlitwie mężczyzn, których widzimy tu klęczących codziennie, w wielkim skupieniu. Część z nich, dzień w dzień, na kolanach obchodzi ołtarz w kaplicy Świętego Krzyża – dodaje o. Wincenty.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.