publikacja 01.01.2015 00:00
O początkach Orszaku Trzech Króli i idei, która przyciąga tłumy, opowiada Robert Kowalski, współorganizator krakowskiego pochodu.
Miłosz Kluba /Foto Gość
Miłosz Kluba: Pamięta Pan swój pierwszy orszak?
Robert Kowalski: To była absolutnie spontaniczna akcja. W gronie znajomych i przyjaciół z tworzonego przez nas przedszkola „Źródło” (to były jego początki) zebraliśmy się na Mszy św. w katedrze na Wawelu. Mieliśmy ze sobą bardzo niewiele typowo orszakowych rekwizytów, ale z tym poszliśmy w dół ulicą Grodzką. I od samego początku był z nami kard. Stanisław Dziwisz.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.