194 dni o samej wodzie

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 07/2015

publikacja 12.02.2015 00:00

30. rocznica bieżanowskiej głodówki. Do Krakowa przyjechali ze wszystkich stron kraju. Protestowali pokojowo przeciw więzieniu działaczy „Solidarności” i prześladowaniu księży.

 Ochrzczony w trakcie głodówki Kamil Jerzy Solidariusz Tarnawski ma dziś 30 lat. Jako kilkulatek został wraz z mamą przyjęty na audiencji przez papieża Jana Pawła II Ochrzczony w trakcie głodówki Kamil Jerzy Solidariusz Tarnawski ma dziś 30 lat. Jako kilkulatek został wraz z mamą przyjęty na audiencji przez papieża Jana Pawła II
Bogdan Gancarz /Foto Gość

Do nowego i starego kościoła na krakowskim Bieżanowie Starym prowadzi ul. ks. Jerzego Popiełuszki. Nazwano ją tak w 1991 r. Tej nazwy pewnie by nie było, gdyby nie grono odważnych ludzi, którzy w 1985 r. umieścili przy kościele drewniany słupek z napisem „ul. ks. Jerzego Popiełuszki. Propozycja”.

To uczestnicy rozpoczętego tu w nocy z 18 na 19 lutego protestu głodowego pamiętali o kapłanie męczenniku, zamordowanym 4 miesiące wcześniej. Głodówka miała trwać krótko, tymczasem 371 osób z 63 miejscowości głodowało rotacyjnie aż przez 194 dni.

Za zgodą mamy

Inicjatorem głodówki był Radosław Huget, młody działacz Konfederacji Polski Niepodległej i inne osoby z kręgu KPN, do których dołączyła współtwórczyni „Solidarności” z Gdańska Anna Walentynowicz. Protestujący występowali pod szyldem powstałej kilka miesięcy wcześniej w Krakowie Obywatelskiej Inicjatywy w Obronie Praw Człowieka „Przeciw Przemocy”.

Gościny głodującym udzielił ks. Adolf Chojnacki, administrator krakowskiej parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. W pierwszej ósemce głodujących znaleźli się: Anna Galus, Bożena Huget i jej brat Radosław, Mieczysław Majdzik, Agata Michałek, Piotr Świder, Witold Toś i Anna Walentynowicz.

Głodujący wydali oświadczenie. Rotacyjna głodówka miała być „formą protestu przeciwko gwałtownemu nasilaniu się represji wobec działaczy NSZZ »Solidarność«, szczególnie aresztowaniu Andrzeja Gwiazdy, Adama Michnika, Władysława Frasyniuka i Bogdana Lisa”. Głodujący protestowali również przeciw „kampanii nienawiści” wobec księży, szczególnie Kazimierza Jancarza z Krakowa, Stanisława Małkowskiego z Warszawy i Henryka Jankowskiego z Gdańska. „Bądźmy solidarni w walce ze złem” – apelowali.

Głodówkę rozpoczęto modlitwą w starej świątyni bieżanowskiej, by rychło przenieść się do salek w przyziemiu budującego się obok nowego kościoła. Do protestu od razu zaczęły dołączać kolejne osoby.

– Radek Huget zaproponował mi, żebym się przyłączył. Zrobiłem to jednak dopiero po trzech dniach, 22 lutego. Nie miałem wtedy jeszcze ukończonych 18 lat. Anna Walentynowicz nalegała zaś, by wśród uczestników nie było osób niepełnoletnich. Chodziło o to, żeby nie narażać się na zarzuty o wciąganiu nieletnich w sprawy polityczne. Uparłem się jednak i przyniosłem pisemną zgodę mamy na mój udział w głodówce – wspomina Maciej Gawlikowski, krakowski publicysta, autor filmów dokumentalnych o historii najnowszej.

W kilka dni później do mamy Macieja zatelefonował ktoś z jego szkoły. Kategorycznym tonem stwierdził, że jeśli Maciek nie wróci na zajęcia, zostanie skreślony z listy uczniów. Wobec takiego dictum po czterech dniach przerwał głodówkę. Wyrzucono go już bowiem w 1984 r. z innej szkoły, za druk ulotek podziemnej „Solidarności”.

Głodni – wiedzy i nadziei

Uczestnikami głodówki mogły być osoby pełnoletnie o dobrym stanie zdrowia, deklarujące co najmniej trzydniowy protest i polecone przez osoby wiarygodne, najlepiej przez proboszczów.

Na początku protestujący pili jedynie czystą wodę, potem dopuszczano, by zabarwiać ją niesłodzoną herbatą lub kawą. Nad zdrowiem głodujących czuwała Irena Szmyd, lekarka z Bieżanowa.

„Protestowali i protestują głodówką przedstawiciele wielu regionów Polski. (...) Ich głos protestu jest głosem Polski, prawdziwej, zapracowanej, lecz wrażliwej na nieprawość, przemoc i krzywdę” – napisano w „Komunikacie Specjalnym nr 8” małopolskiej „Solidarności” z 23 marca 1985 r.

Wieść o głodówce rozniosła się szybko. Głodujących odwiedzały setki osób, m.in. ojciec ks. Jerzego Popiełuszki i znani działacze „Solidarności”.

– Głodówka budziła zaciekawienie i sympatię. Przychodziły tłumy odwiedzających, które stały na korytarzu. Często wychodziła Anna Walentynowicz, będąca do końca z głodującymi. Ujęły mnie jej przemowy. Zaprzyjaźniłyśmy się – wspomina Barbara Sosnowicz, emerytowana nauczycielka z Krakowa. – Przyjeżdżali ludzie z całej Polski, opowiadali o wydarzeniach w całym kraju. A my byliśmy głodni wiedzy o tym, co dzieje się dobrego w tej ówczesnej szarej rzeczywistości. Czuliśmy się tam prawdziwie wolni i pełni nadziei – dodaje B. Sosnowicz. Była nauczycielką, dołączyła do głodujących dopiero w wakacje. Głodowała przez 10 dni, od 12 do 22 lipca.

Głodujący nie tracili czasu. Prowadzili działalność samokształceniową, dyskutowali o sprawach kraju, recytowali wiersze, śpiewali, drukowali ulotki. – Przyniosłem ze sobą „ramkę” do drukowania „bibuły”, matrycę, farbę, wałek. Z Ryśkiem Majdzikiem drukowaliśmy na tym sprzęcie komunikaty głodujących – wspomina M. Gawlikowski. 21 lipca 1985 r. w ścianę kościoła w Bieżanowie Starym wmurowano również pierwszą w Polsce tablicę upamiętniającą ofiary mordu katyńskiego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.