Bóg wezwał go do przeprowadzki

Monika Łącka

publikacja 06.05.2015 14:15

- Śp. ks. Tadeusza zawsze bardzo cenił kard. Karol Wojtyła - mówił podczas uroczystości pogrzebowych ks. prof. Tadeusza Ślipki SJ kard. Stanisław Dziwisz.

Bóg wezwał go do przeprowadzki Msza św. przy trumnie śp. ks. Tadeusza została odprawiona w bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie Monika Łącka /Foto Gość

Ks. prof. Ślipko SJ zmarł w 98. roku życia, 76. roku powołania zakonnego i 68. roku kapłaństwa.

- Śp. ks. prof. Tadeusz Ślipko bardzo dużo wniósł w życie archidiecezji krakowskiej, przyczyniając się do formacji kapłanów i zakonników. Dlatego na zawsze pozostanie we wdzięcznej pamięci wszystkich pokoleń, które wychował, a także w pamięci w Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II oraz Akademii "Ignatianum" - podkreślał metropolita krakowski, dodając, że zmarłego kapłana zawsze bardzo cenił kard. Wojtyła, a później już papież Jan Paweł II, który ks. Tadeusza darzył przez wiele lat przyjaźnią. - I ja również, osobiście, dziękuję ks. Tadeuszowi za wszystko, co zrobił dla krakowskiego Kościoła - zaznaczył kard. Dziwisz.

Z kolei o. Robert Janusz SJ, zakonny współbrat ks. Tadeusza, opowiadając w homilii o życiu zmarłego kapłana w kontekście oddania go na Bożą służbę, podkreślał, że do ostatnich dni cechowały go ogromna pokora i zanurzenie w modlitwie. - W pracy naukowej odznaczał się charyzmatyczną, a nawet heroiczną skromnością. Zawsze też chciał głosić prawdę. Z kolei w życiu zakonnym zawsze powtarzał, że bez Bożego źródła wszystko ginie - mówił o. Janusz. - Wszyscy uczyliśmy się od niego wrażliwości i mądrości, pracowitości i zdecydowania, zdolności do wyrzeczeń i wierności Bogu. A Bóg wezwał go do przeprowadzki, czyli do siebie, 1 maja, we wspomnienie św. Józefa, wiernego opiekuna Jezusa i Maryi - dodał.

Ks. Tadeusz Ślipko urodził się w 1918 r. w Stratnie (dawny powiat Rohatyn, obecnie jest to terytorium Ukrainy). - Tadeusz to znaczy "godny czci". Młody Tadeusz nie od razu wiedział, że zostanie kapłanem. Najpierw chciał zostać pilotem, jednak instruktor lotnictwa odradził mu to. - Powiedział mu bowiem, że latając, trzeba szybko reagować, a nie tylko myśleć. A Tadeusz wolał wiedzieć, "co i dlaczego", dlatego poświęcił skrzydła samolotu dla zgłębiania nauki. Studia teologiczne zamienił jednak potem na humanistyczne, lecz gdy podczas wojny zobaczył, że samoloty niosą śmierć, zaczął jeszcze bardziej zastanawiać się nad niebem, myśleć o Bogu i o pokoju, którego świat ludziom zapewnić nie mógł. Dlatego po jakimś czasie wstąpił do Towarzystwa Jezusowego i stracił swoje życie dla Boga - opowiadał o. Janusz.

Jak wspominał, ks. Tadeusz, dopóki tylko mógł, z całych sił włączał się w życie zakonne, czerpiąc radość nawet z tego, że pomagał czyścić sztućce na wspólny stół. - Do zakonu zawsze chętnie wracał, bo tu był jego dom. Zawsze też chętnie odprawiał tygodniowe rekolekcje ignacjańskie w milczeniu, a rachunek sumienia proponowany przez św. Ignacego Loyolę praktykował z wielką starannością, bo uważał, że to jeszcze bardziej zbliża go do Boga. Z kolei do Matki Bożej zawsze modlił się na swoim ulubionym nowicjackim różańcu. Uważał również, że kluczem do dojrzałych decyzji nie są nigdy emocje czy nawet piękne literackie dzieła, ale podstawy filozofii i wiary - podkreślał o. Janusz.

Podsumowując pracę naukową ks. prof. Ślipki, o. Janusz mówił, że zmarły kapłan całe serce oddawał w to, by tworzyć dla przyszłych pokoleń podstawy moralności, pisząc podręczniki, na których wychowują się i dziś kolejni klerycy i kapłani. - Został kiedyś nazwany "wielkim księciem etyki katolickiej" i rzeczywiście nim był - przekonywał o. Robert.

Po zakończeniu Mszy św. zmarłego kapłana wspominali również jego współpracownicy. - Kiedy odchodził z Akademii Teologii Katolickiej na emeryturę, włączył mnie w jej struktury na swoje miejsce. Zawdzięczam mu więc rozwój mojej kariery naukowej - mówił ks. prof. Tadeusz Biesaga, dodając, że ks. Tadeusz Ślipko na zawsze pozostanie we wdzięcznej pamięci UPJP2.

- Ks. prof. Tadeusz Ślipko swoim uczniom zawsze próbował wpoić dwie cnoty: rozsądne podejście do spraw ludzkich oraz wierność w tym, co się robi - wspominała z kolei prof. Ewa Podrez z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. - Byłam jedyną asystentką ks. prof. Ślipki, więc mnie wpajał jeszcze kolejne cnoty: pokorę, cierpliwość, a także dbałość o szczegóły. Kiedy już zostałam samodzielnym pracownikiem naukowym, dalej często spotykałam się z księdzem profesorem przy okazji różnych konferencji i odczytów naukowych. W lutym tego roku zadałam mu ważne pytanie: który z przymiotów ludzkich, jaki kiedyś po człowieku zostanie, ceni najbardziej. Odpowiedział krótko: dobroć - opowiadała prof. Podrez. - W jego ujęciu dobroć oznaczała szczery odruch serca, mądrość w reagowaniu na ludzkie potrzeby, a także wrażliwość. Dziś, żegnając księdza profesora, dziękuję mu za całą jego dobroć i obiecuję, że dalej - jako jego uczniowie - będziemy uczyć się być dobrymi ludźmi - zapewniała prof. Podrez.

Trumna z ciałem ks. prof. Tadeusza Ślipki została odprowadzona na cmentarz Rakowicki.