Miejsce w sercach sercanek

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 24/2015

publikacja 11.06.2015 00:00

Zgromadzenia. – Mamy tak zapatrzeć się w Boże Serce, by traktat o nim pisać całym swoim życiem – mówi s. Jadwiga Kupczewska SłNSJ.

 Dzieci w przedszkolu prowadzonym przez siostry zawsze są radosne Dzieci w przedszkolu prowadzonym przez siostry zawsze są radosne
zdjęcia Monika Łącka /Foto Gość

Pierwsze sercanki były siostrami bardzo prostymi. Świętemu Józefowi Pelczarowi chodziło o to, by siostry – wpatrzone w otwarte Serce ukrzyżowanego Jezusa – tak się z Nim zjednoczyły, aby miłość płynącą z Bożego Serca przekazywały innym ludziom. By obserwując nas, podobnie jak kiedyś pierwszych chrześcijan, zastanawiali się, skąd czerpiemy siłę, że tak miłujemy – tłumaczy s. Jadwiga. – Mamy być po prostu przepalone miłością promieniującą z Serca Jezusowego i w ten sposób pociągać innych ku Bogu. Do zakonu 18 lat temu przyprowadziło ją właśnie zafascynowanie tajemnicą Bożego Serca. – Ono zawsze mi towarzyszyło. Czasem nawet w „obcym” kościele okazywało się, że siadałam w ławce, nad którą było Serce Jezusa. Swoją drogę długo jednak rozeznawałam. W końcu zapukałam do Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego – uśmiecha się s. Jadwiga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.