W tej godzinie Jezus nie odmawia niczego

Monika Łącka

publikacja 04.10.2015 21:00

W wigilię rocznicy śmierci Apostołki Bożego Miłosierdzia jej współsiostry zaprosiły wszystkich do wspólnego czytania "Dzienniczka", które poprowadzili znani i lubiani aktorzy.

W tej godzinie Jezus nie odmawia niczego Jednym z aktorów czytających "Dzienniczek" przy relikwiach św. s. Faustyny był Maciej Słota Monika Łącka /Foto Gość

Dla Beaty Paluch, Macieja Słoty i Macieja Musiała to nie było zadanie, jakich w swoim życiu zawodowym dostają wiele do wykonania. "Dzienniczka" nie da się przeczytać jak zwykłego tekstu. Trzeba go poczuć, przeżyć, zrozumieć, odnaleźć jego miejsce we własnym sercu, zinterpretować i dopiero wtedy pięknie przeczytać. Tak, by ci, którzy będą słuchali tego tekstu, oczami wyobraźni zobaczyli św. Faustynę rozmawiającą z Jezusem i doświadczającą tego wszystkiego, co zapisała w tym niezwykle intymnym tekście. Lektura "Dzienniczka" ma być bowiem czymś, co pozwala zanurzyć się w modlitwie i co pomaga maksymalnie skoncentrować się na spotkaniu z Bogiem.

- Spotkaniem z Panem jest modlitwa Koronką do Bożego Miłosierdzia w Godzinie Miłosierdzia. Odmawiając ją, chcemy być blisko cierpiącego na krzyżu Jezusa, by nie był sam, a tak naprawdę to my przestajemy wtedy być sami. W Jego spojrzeniu są bowiem akceptacja i przebaczenie oraz zapewnienie, że w tej godzinie nie odmawia niczego i nikomu, jeśli jest to zgodne z wolą Ojca - mówiły siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, zapraszając zgromadzonych w łagiewnickiej klasztornej kaplicy najpierw do wspólnej modlitwy, a później do zasłuchania się w "Dzienniczku", czytanym tuż przy relikwiach świętej.

- Z "Dzienniczkiem" zetknąłem się po raz pierwszy dopiero z okazji tego wydarzenia, ale widać Pan Bóg wie, co robi, i tak mną kieruje, bym w końcu przeczytał ten tekst. W Łagiewnikach niedawno kręciliśmy sceny do filmu "Bóg w Krakowie" i potem jego reżyser, Dariusz Regucki, zadzwonił z pytaniem, czy może dać mój numer siostrom, bo mają dla mnie pewną propozycję. Przyjąłem ją z radością - mówi Maciej Słota, aktor teatralny i telewizyjny, występujący m.in. w krakowskich teatrach Bagatela i KTO.

- Przygotowując się do czytania "Dzienniczka", zastanawiałem się, co przeżywała święta, gdy go pisała, i jak to było, gdy - jak można przypuszczać - pomagał jej w tym sam Chrystus - dodaje M. Słota, który z religijnymi tekstami i filmowymi produkcjami o takiej tematyce ma do czynienia nie od dziś i nie ukrywa, że jako aktor nie ma z tym problemu, tym bardziej, że przecież wszyscy powinniśmy dążyć do świętości i chcieć ją osiągnąć. Co więcej, Maciej Słota od kilku lat, odkąd mieszka w parafii św. Józefa w Podgórzu, na prośbę proboszcza ks. Antoniego Bednarza przygotowuje lektorów do czytania tekstów Pisma Świętego podczas Triduum Paschalnego.

Z kolei Beata Paluch przyznaje, że nigdy wcześniej nie była w klasztornej kaplicy, dlatego udział w "Dzienniczku z Gwiazdami" jest dla niej szczególnym przeżyciem i okazją do tego, by być blisko grobu i relikwii świętej.

W wigilię śmierci św. s. Faustyny wszyscy mogli zaglądnąć też za klauzurę zakonną - siostry po raz drugi w historii klasztoru wpuściły bowiem chętnych do celi, w której zmarła Apostołka Bożego Miłosierdzia. - Przyszłam tu poniekąd z ciekawości, a poniekąd kierowana zmysłem wiary. A skoro tak się stało i idę po śladach świętej, to pójdę za radą sióstr i gdy już dojdę do grobu św. Faustyny, poproszę, by w niebie w tym szczególnym dniu westchnęła i w moich intencjach - mówiła pani Agnieszka, która w kolejce do celi świętej stała ok. 40 minut.