Bracia albertyni. W tej chwili jest ich wszystkich zaledwie 43. Pracują w Polsce i poza jej granicami. Kierując się wskazaniem św. brata Alberta, swojego założyciela, działają tam, gdzie nikt inny nie usłuży.
W domu przy ul. Saskiej jest kaplica. Codziennie bracia wraz z kilkoma bezdomnymi odmawiają tu Różaniec i nabierają duchowych sił
zdjęcia Ks. Ireneusz Okarmus /Foto Gość
Bracia albertyni za główny cel realizacji swojego powołania stawiają sobie pomoc ludziom bezdomnym. Nie zrażają się, że ci, którzy wpadli w bagno bezdomności, są najczęściej ofiarą choroby alkoholowej.
W nich widział Oblicze Chrystusa
To właśnie posłudze dla osób bezdomnych św. brat Albert poświęcił swoje życie, porzucając dobrze zapowiadającą się karierę artystyczną. Z myślą o ich ratowaniu przywdział habit Trzeciego Zakonu św. Franciszka z Asyżu i 25 sierpnia 1887 r. zamieszkał w ogrzewalni, w miejscu schronienia bezdomnych z Krakowa. Chciał poznać ich potrzeby z bliska i dać przykład uczciwego życia i pracowitości.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.