Pożegnali czułego duszpasterza

Bogdan Gancarz

publikacja 08.01.2016 19:30

Tysiące osób żegnały w podkrakowskich Liszkach zmarłego ks. Jana Salę, który od 1972 r. przez 35 lat kierował tamtejszą parafią.

Pożegnali czułego duszpasterza Zmarłego kapłana żegnał kard. Stanisław Dziwisz Bogdan Gancarz /Foto Gość

Urodzony w 1932 r., wyświęcony w 1956 r. przez bp. Franciszka Jopa, zasłużony kapłan zmarł 2 stycznia w Domu Księży Chorych im. Franciszka z Asyżu w krakowskich Swoszowicach. To data symboliczna, bo właśnie 2 stycznia 1972 r. ks. Sala przyjechał do Liszek, by objąć tamtejszą parafię. Kierował nią przez 35 lat, do 2007 roku. Jego ostatnią wolą było spoczęcie na cmentarzu lisieckim, wśród swoich dawnych parafian.

Miarą tego, jaką dobrą pamięć jako czuły duszpasterz pozostawił po sobie nie tylko w parafii lisieckiej, lecz również w całym Kościele krakowskim, był udział w pogrzebie kilkudziesięciu kapłanów z biskupami krakowskimi na czele, rodziny oraz kilku tysięcy parafian i gości.

Pogrzeb odbył się w piątek 8 stycznia na lisieckim cmentarzu parafialnym. Poprzedziła go Msza św. w kościele pw. św. Mikołaja. Przy trumnie wieloletniego lisieckiego duszpasterza, stojącej w wypełnionej szczelnie nawie kościoła, wartę honorową zaciągnęli strażacy. W pobliżu stanęły również poczty sztandarowe organizacji i szkół z gminy Liszki.

- Przybyliśmy tutaj, gdzie służyłeś tyle lat, by pożegnać cię u progu wieczności. Pragnę podziękować ci za wierną służbę Chrystusowi i Panu Bogu, za twoje kapłaństwo. Pozostaniesz w naszej pamięci jako ten, który umiłował do końca Chrystusa i swój Kościół. Pamiętaj o nas, o Kościele krakowskim, upraszając dla niego u Boga nowe powołania kapłańskie - powiedział kard. Stanisław Dziwisz, który przewodniczył Mszy św.

Wraz z nim przy ołtarzu stanęli biskupi Jan Szkodoń, Jan Zając i Tadeusz Pieronek oraz ks. inf. Bronisław Fidelus. Z całej archidiecezji zjechało się kilkudziesięciu kapłanów, m.in. ks. prof. Wojciech Zyzak, rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, ks. Bronisław Sieńczak CM, założyciel Centrum "Radosna Nowina" w Piekarach, ks. dr Stefan Misiniec z Kalwarii Zebrzydowskiej, ks. Władysław Palmowski, legendarny kapelan, proboszcz parafii św. Katarzyny w Nowym Targu, który na pierwszą parafię trafił do Liszek pod skrzydła ks. Sali.

Zmarłego duszpasterza wspominał głoszący kazanie bp Pieronek, jego młodszy kolega z seminarium duchownego. - Posługa pożegnania jest zawsze okazją, by złożyć zmarłemu wyrazy pamięci i wdzięczności za dobro, które czynił, ale przede wszystkim jest okazją do wyznania wiary w zmartwychwstanie - powiedział. - Jasiu, jako go nazywaliśmy w seminarium, pełnił posługę kapłańską przez 59,5 roku. Był kapłanem z powołania, lubianym przez wiernych. Nie pełnił zbyt wielu funkcji, lecz były to funkcje niebagatelne. Pracował jako wikary w Tenczynku, Raciborowicach, Szczyrku i w krakowskiej parafii św.św. Piotra i Pawła. Stamtąd przeszedł w 1972 r. jako proboszcz do Liszek. U Piotra i Pawła był przez 10 lat. Organizował tam katechizacje przy parafii, po ponownym usunięciu religii ze szkół. Było to wielkie wyzwanie duszpasterskie. Szykanowały go za to ówczesne władze. Pozbawiono go m.in. mieszkania przy parafii, proponując osiedlenie się na obrzeżach Nowej Huty. W Liszkach zaś rychło dał się poznać jako dobry duszpasterz. Pełnił również funkcje dziekana dekanatu czernichowskiego oraz dekanalnego duszpasterza rodzin. Umiał rozmawiać z ludźmi. Czynił to z życzliwością i humorem. Pilnował konfesjonału - dodał hierarcha.

Wspomniał również, że przełożeni, znając jego dobrą duszpasterską rękę, posyłali do niego do parafii nowo wyświęconych księży. Ci zaś odpłacali mu potem wdzięcznością. - Iluż z nas mogłoby mu pozazdrościć takiej drogi kapłańskiej! - powiedział bp Pieronek.

Zmarłego żegnali także ks. Władysław Szymoniak, obecny proboszcz parafii lisieckiej, i Paweł Miś, wójt gminy Liszki, której Honorowym Obywatelem był od 2004 r. ks. Sala.

Po Mszy św. kard. Dziwisz modlił się przy trumnie zmarłego kapłana, na której położono stułę kapłańską i kielich mszalny. Potem odprowadzono ją tłumnie na pobliski cmentarz.

Położone kilka kilometrów od granic Krakowa Liszki są bardzo starą parafią, erygowaną w 1254 roku. Ks. Sala w 2000 roku wyjaśniał na łamach krakowskiego GN kulisy swojego przyjścia do tej parafii.

"Pewnego upalnego, lipcowego dnia 1971 r. przyszedł do mnie na ul. Kanoniczą ks. bp Jan Pietraszko, obecnie sługa Boży, i powiedział: »Najwyższy czas, żebyś wreszcie odszedł od św. Piotra. Masz do wyboru dwie parafie: Liszki lub inną, wybieraj«. A ja na to: »Gdyby wyboru miał dokonać ksiądz biskup, to co by wybrał?«. »Oczywiście, Liszki« - odpowiedział. I w ten sposób 2 stycznia 1972 r. przybyłem do Liszek. Najpierw jako administrator, a od 1975 r. jako formalny proboszcz tej parafii" - wspominał.

Odcisnął mocne piętno w historii parafii swoim zaangażowaniem duszpasterskim, życzliwością. Przywiązywał m.in. dużą wagę do muzyki kościelnej. W jego czasach parafia się rozśpiewała na dobre, co do dziś słychać podczas nabożeństw. Przez wiele lat odczuwał straszne bóle w nodze, na której tworzyły się niegojące rany, kulał. Znosił to jednak cierpliwie.

Pozostawił po sobie dobrą pamięć. - Był bardzo oddany rodzinie, pamiętał o podtrzymywaniu kontaktów z nami. Często podkreślał również, jak silne więzy łączą go z parafią lisiecką - powiedziała Róża Imiela, siostra śp. ks. Sali, która wraz z innymi przedstawicielami rodziny wzięła udział w pogrzebie.

Zmarłego kapłana wspominali również parafianie. - Ks. Jana mam zawsze w życzliwej pamięci. Mieszkam teraz w Nowej Hucie, lecz pochodzę z Liszek. W tym roku będziemy obchodzili z mężem 40. rocznicę ślubu, którego nam tu udzielił - wspominała Anna Ziomek.

- Całe moje życie było związane z duszpasterzowaniem ks. Sali. Przygotowywał mnie do I Komunii św. i do bierzmowania - powiedziała Maria Szalus z Liszek.

W pogrzebie wzięli również udział księża, którzy swoją posługę zaczynali pod okiem ks. Sali. - Przyszedłem do Liszek tuż po święceniach. Byłem tu w latach 1987-1993. Ks. Jan był dla nas, wikarych, jak prawdziwy ojciec. Wiele z tego, co robimy teraz w naszych parafiach, zawdzięczamy jemu - mówił ks. Zbigniew Płachta, proboszcz z Nowego Targu.

Ks. Jan sprzyjał wydzieleniu z wielkiej parafii lisieckiej innych parafii: Nowej Wsi Szlacheckiej, Jeziorzan, Rącznej i Kaszowa. Wielu mieszkańców z tych miejscowości również wzięło udział w pogrzebie. - Znałem go od dzieciństwa. Pamiętam, jak przyszedł do naszej parafii w 1972 r. W pamięci utkwiły mi jego kazania, bardzo przemawiające do człowieka. Bardzo często pomagał ludziom w ich biedach - opowiadał Andrzej Skowronek z Kaszowa. - Gdy znalazł się w Domu Księży Chorych w Swoszowicach, odwiedzaliśmy go tam często. Był zawsze chętny do rozmowy, pogodny, radosny - dodała żona A. Skowronka Marta, pracownica Akademii "Ignatianum" w Krakowie.

Warto dodać, że 7 stycznia przy trumnie ks. Sali modlił się w kościele św. Mikołaja w Liszkach abp Stanisław Nowak. - To abp senior archidiecezji częstochowskiej, który pochodzi z parafii lisieckiej. Urodził się w 1935 r. w Jeziorzanach. Z Liszek pochodził także bp Stanisław Rospond (1877-1958), wieloletni biskup sufragan w Krakowie. Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że jednym z proboszczów lisieckich, pochowanym na tamtejszym cmentarzu, był zmarły w 1958 r. ks. Jan Humpola, od 1934 r. kapelan prezydenta Mościckiego, towarzyszący mu również od jesieni 1939 r. na wygnaniu w Rumunii. Był także znawcą historii sztuki, proboszczem w Kościelisku, taternikiem - przypomniał Jarosław P. Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.