Inaczej patrzeć na swoje ręce

Paulina Smoroń

publikacja 23.03.2016 08:30

O miłości, przebaczeniu i rękach, które błogosławią, podczas marcowej "Łagiewnickiej 22" mówił ks. Józef Krawiec.

Inaczej patrzeć na swoje ręce Najważniejszy w łagiewnickich spotkaniach jest moment, kiedy w chwili zadumy można uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem Paulina Smoroń /Foto Gość

Kolejne spotkanie w Łagiewnikach, przygotowujące do Światowych Dni Młodzieży, już za nami. Jak w każdy 22. dzień miesiąca, rozpoczęło się ono konferencją, którą tym razem wygłosił ks. Krawiec. Na co dzień jest on kapelanem więziennym oraz prowadzi dom, gdzie mieszka z byłymi więźniami i osobami, którym pomógł wyjść z bezdomności.

- Pan Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, a częstym pragnieniem rodziców jest to, żeby w swoich dzieciach zobaczyć siebie - zauważył już na samym początku i dodał, że mamy dziś niesamowitego nauczyciela w św. s. Faustynie. - Ona chciała to podobieństwo (do Boga) w sobie odnaleźć - zaznaczył.

To wielkie pragnienie s. Faustyny widać zwłaszcza w jej słowach, na których ks. Krawiec we wtorkowy wieczór oparł swoje wystąpienie: "Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków, bym tylko umiała czynić dobrze bliźniemu, a na siebie przyjmować cięższe, mozolniejsze prace". Rozważając to zdanie, ks. Krawiec starał się dostrzec ślady s. Faustyny i tego miłosierdzia w swoich znajomych.

Mówił, że kiedy próbował zrozumieć te słowa, które wyszły z jej serca, na myśl przyszło mu powiedzenie: "Przynieś, wynieś, pozamiataj". I jednocześnie te słowa skojarzyły mu się z jednym z jego podopiecznych. Co więcej, ks. Krawiec zabrał tego podopiecznego do Łagiewnik, i to aż ze Strzelec Opolskich, gdzie mieści się założone przez niego Stowarzyszenie Pomocy Wzajemnej "Barka".

- To podobieństwo do s. Faustyny zobaczyłem w Bogusiu, ponieważ on wykonuje u nas najprostsze czynności. O każdej porze dnia i nocy można mu powiedzieć: "Idź – zanieś, przynieś, pozamiataj" i on to robi - opowiadał z dumą ks. Krawiec.

Mówił też o innych swoich znajomych, którzy - według niego - mają właśnie ręce pełne miłosierdzia. Jednym z nich był Tomek, który kiedyś należał do mafii, jednak w więzieniu przeżył bardzo mocne nawrócenie. - On chciał zacząć patrzeć inaczej na swoje ręce - mówił ks. Krawiec. Dlatego też Tomek zatrudnił się przy budowie autostrady i ciężko pracował w dużym upale, mimo że dawniej znacznie większe pieniądze mógł zdobyć w dużo łatwiejszy sposób.

Ks. Józef zauważył również, że prawdopodobnie wszyscy chcielibyśmy umieć tak patrzeć na świat, żeby kierowały nami dwa uczucia: miłość i przebaczenie. - Każdego dnia, kiedy się budzę, przede mną jest wiele sytuacji, w których będzie się we mnie budził mój oskarżyciel. Chodzi jednak o to, żeby pozwolić Jezusowi dotknąć ręką naszego serca - żeby z tego serca popłynęła miłość - tłumaczył.

- S. Faustyna to wiedziała: żeby żyć i żeby pragnienie Bożego podobieństwa w sobie nosić, muszę mieć w sobie miłość, przebaczenie i muszę błogosławić - zauważył. Przekonywał jednocześnie, że często dokonuje się to w więzieniach. Pan Bóg mianowicie potrafi "połamać" ręce, które są gotowe zabić, okraść i tak je umodelować, żeby dotyk człowieka był nieustannym pragnieniem drugiego człowieka.

Na koniec ks. Krawiec chciał, aby wierni poprosili Jezusa, żeby pozwolił im promieniować miłosierdziem, kiedy wpatrują się w Jego miłosierne oblicze. Życzył im również, żeby potrafili okazywać innym pomocną dłoń oraz żeby nigdy nie było takiego momentu, w którym sami tej pomocnej dłoni nie doświadczą.

Po tych przepełnionych miłosierdziem opowieściach przyszedł czas na adorację. Dla wielu uczestników najważniejszy w łagiewnickich spotkaniach jest właśnie ten moment, kiedy w chwili zadumy mogą uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem.

Na zakończenie siostry zaprosiły wszystkich na tradycyjne już pogawędki przy herbacie, pochodzącej tym razem Palestyny.