"Lokalizacja ŚDM nigdy nie budziła wątpliwości"

publikacja 09.04.2016 14:00

Z bp. Damianem Muskusem o "studniówce" ŚDM i lokalizacji papieskiej Mszy św. rozmawia Magdalena Dobrzyniak.

"Lokalizacja ŚDM nigdy nie budziła wątpliwości" - Lokalizacja Campus Misericordiae nigdy nie budziła wątpliwości - zapewnia bp Damian Muskus, koordynator generalny Komitetu Organizacyjnego ŚDM Roman Koszowski /Foto Gość

Magdalena Dobrzyniak: Ojcze Biskupie, przed nami sto dni do spotkania w Krakowie z młodzieżą i papieżem. Co taka "studniówka" oznacza dla Komitetu Organizacyjnego ŚDM?

Bp Damian Muskus: Dla każdego maturzysty ostatnie sto dni przed egzaminem oznacza zebranie i ugruntowanie dotychczas zdobytej wiedzy i umiejętności oraz ich weryfikację. Można powiedzieć, że to właśnie się dzieje teraz w Komitecie Organizacyjnym: zbieramy efekty dwóch lat pracy, porządkujemy je, uzupełniamy tam, gdzie to konieczne, no i wciąż pracujemy nad udoskonaleniem całego projektu, który nazywa się ŚDM 2016.

Tempo prac przyspiesza w każdym obszarze tych przygotowań, jednak najbardziej widoczne jest na Campus Misericordiae - w miejscu, gdzie ojciec święty spotka się z młodymi na czuwaniu w sobotę i na Mszy św. w niedzielę. W przeciwieństwie do Błoń, które są terenem sprawdzonym dzięki wielu spotkaniom Polaków z papieżami, Brzegi jeszcze dwa lata temu były wielką niewiadomą. Kiedy zapadła decyzja, że właśnie tutaj odbędą się dwa największe wydarzenia ŚDM?

To była końcówka 2014 roku. Opinia publiczna dowiedziała się o tym w marcu 2015 roku, kiedy kard. Stanisław Dziwisz ogłosił to młodym na spotkaniu w Niedzielę Palmową.

Papież Franciszek zaprosił młodzież do Krakowa w lipcu 2013 roku, ale to nie znaczy, że od tego czasu próżnowaliśmy. Rzeczywiście ponad rok szukaliśmy dogodnej lokalizacji miejsca spotkania, która spełniałaby wymogi bezpieczeństwa tak wielkiego zgromadzenia.

Do prac na tym terenie przystąpiono niemal od razu po tym, gdy zapadła decyzja na tak. Dlaczego więc nagle, po tylu miesiącach, wybucha publiczna dyskusja wokół tej lokalizacji?

To ciekawe pytanie. Tym bardziej że nigdy nie ukrywaliśmy przed opinią publiczną problemów i wyzwań, którym trzeba stawić czoła, by ten teren właściwie zabezpieczyć. Mówiłem o tym w wywiadach, powstały stosowne ekspertyzy. Braliśmy te kwestie pod uwagę, gdy decydowaliśmy - w porozumieniu ze stroną rządową i Papieską Radą ds. Świeckich - że właśnie w Brzegach zorganizujemy spotkanie młodych z ojcem świętym. Wszyscy dzieliliśmy przekonanie, że są to problemy, które można rozwiązać. Gdyby wówczas ktoś zakwestionował ten wybór, podając poważne argumenty przemawiające za tym, że to spotkanie nie może się odbyć w tym miejscu, wzięlibyśmy to pod uwagę.

Zresztą, zanim wybraliśmy Brzegi, odwiedzaliśmy wraz ze służbami wojewody inne potencjalne miejsca, do niektórych byliśmy nawet mocno przekonani. Mowa o trzech: lotnisku w Pobiednikach oraz węzłach Skawina i Zakopiańskim. Ale wycofywaliśmy się, gdy służby oceniały, że tereny te stwarzają problemy, których nie da się uniknąć. Już to świadczy o tym, że miejsce głównych celebracji zostało wybrane bardzo starannie i z uwzględnieniem podstawowego kryterium, jakim jest bezpieczeństwo uczestników ŚDM: młodzieży i samego papieża.

Czy strona rządowa zaakceptowała tę lokalizację?

Lokalizacja Campus Misericordiae nigdy nie budziła wątpliwości. Na posiedzeniach komitetu, jak również podczas licznych spotkań ze stroną rządową, z udziałem służb wojewody i władz Wieliczki, nie rozmawialiśmy przecież o organizowaniu ŚDM w bliżej nieokreślonym miejscu, lecz właśnie w tym konkretnym.

W najbliższych dniach opublikujemy dokument o stanie przygotowań Campus Misericordiae do planowanych tam uroczystości Światowych Dni Młodzieży. Udzielimy w nim informacji na podstawowe pytania - zwłaszcza w kwestii bezpieczeństwa linii energetycznych, ewakuacji, dróg dojścia i wyjścia, sposobu organizacji terenu przez Gminę Wieliczka i Komitet Organizacyjny ŚDM. Odpowiedzi będą miały charakter merytoryczny, tzn. każda z nich ma potwierdzenie w dokumentacji, w której zawarte są opinie poszczególnych służb oraz dodatkowe opinie innych podmiotów, które powstały na zlecenie organizatora. Wszyscy będą mogli przekonać się, że od początku, tj. od grudnia 2014 roku, szukaliśmy rozwiązań dla tych kwestii i wiele z nich jest już rozstrzygniętych.

Wielu w tym miejscu zapyta: czy nie byłoby prościej wszystkie wydarzenia ŚDM zorganizować na Błoniach?

Zrobilibyśmy to, gdyby to było możliwe. Ale niestety nie jest. W swoim czasie przez media przetoczyła się już dyskusja na ten temat i pewnie nie byłoby sensu do niej wracać, gdyby nie fakt, że znów podnoszą się głosy za tym, by sobotnie i niedzielne spotkania zorganizować na Błoniach. Przypomnę więc w tym miejscu najważniejsze argumenty.

Błonia są przede wszystkim za małe. Organizacja czuwania i Mszy Posłania w tym miejscu byłaby zaprzeczeniem podstawowej idei ŚDM, jaką jest otwarta formuła tego wydarzenia. Liczby są bezwzględne. Błonia, wraz z parkiem Jordana i stadionami, mogą przyjąć ok. 700 tys. osób, które wezmą udział w uroczystościach na stojąco. Jeśli jednak mówimy o pielgrzymach, którzy mają spędzić w tym miejscu noc, to liczba ta drastycznie spada do ok. 300 tys. osób. Wniosek: nie zmieściliby się nawet ci zarejestrowani.

W pierwszym wypadku musielibyśmy ograniczyć udział pielgrzymów tylko do zarejestrowanych, postawić bramki i sprawdzać wszystkich przed wejściem na teren uroczystości. W drugim - nikt nie podejmie się tak ostrej selekcji, by na miejscu znalazło się zaledwie 300 tys. młodych. A przecież na ŚDM, zwłaszcza na finałowy weekend, przyjeżdża w większości młodzież, która się nie rejestruje w naszym systemie. I co? Mielibyśmy zabronić im udziału? A jak zareagowaliby krakowianie i mieszkańcy Polski, którzy chcieliby przyjechać na spotkanie z papieżem, i dowiedzieliby się, że nie zostaną wpuszczeni na miejsce celebracji?

To było najważniejsze kryterium decydujące o wyborze Brzegów?

Nie tylko. Równie ważnym jest odległość od centrum miasta. Finałowe spotkania młodych z papieżem zazwyczaj odbywały się w oddaleniu kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu kilometrów od miasta - gospodarza. Np. w 2000 r. odbyły się na kampusie Tor Vergata, oddalonym ok. 30 km od centrum Rzymu. W roku 2005 w Kolonii uczestnicy musieli przemieścić się na oddalone o ponad 25 km Pola Maryjne (Marienfeld). W roku 2011 miejscem centralnych wydarzeń było lotnisko Cuatro Vientos znajdujące się na obrzeżach Madrytu.

Wymiar praktyczny takiej decyzji to istotne odciążenie dla miasta i usprawnienie logistyki w zabezpieczaniu przebiegu wydarzeń. Brzegi są dobrze skomunikowane z Krakowem, a ponadto znajdują się ok. 12 km od centrum miasta i ok. 6 km od Nowej Huty. Oddalona od miasta lokalizacja miejsca spotkania ma też wymiar duchowy - młodzi są zobligowani do podjęcia kilkukilometrowej pielgrzymki.

A kwestie bezpieczeństwa zdrowotnego, przeciwdziałanie wybuchom paniki, czy wreszcie zagrożenie terrorystyczne?

To są problemy, które dotyczą każdej lokalizacji. O bezpieczeństwo młodych musimy zadbać wszędzie tam, gdzie będą, a więc nie tylko w Brzegach, ale również na Błoniach, w Łagiewnikach, we wszystkich mniejszych i większych skupiskach. Brzegi pod tym względem nie są miejscem wyjątkowym. Nie stwarzają również szczególnego zagrożenia w razie opadów, o czym też się mówi. Na terenie niebezpiecznym nie powstawałyby przecież inwestycje gospodarcze, a w razie powodzi także Błonia nie byłyby właściwym miejscem na zorganizowanie spotkania.

Odpowiednie zabezpieczenie nie należy do naszych kompetencji, bo przecież nikt w Komitecie Organizacyjnym nie jest specjalistą od przeciwdziałania tego typu zagrożeniom, jest to jednak zagadnienie traktowane przez nas priorytetowo i właśnie dlatego oddajemy ten problem odpowiednim służbom i współdziałamy z nimi.

Czego dowiemy się 15 maja, kiedy to mija ustawowy termin opracowania przez wojewodę planu zabezpieczenia wydarzeń Światowych Dni Młodzieży w Krakowie?

Na pewno nie dowiemy się o zmianie miejsca uroczystości finałowych. Natomiast z pewnością poznamy plan zabezpieczenia Brzegów i wszystkich innych miejsc spotkań młodzieży w czasie ŚDM. Jak zapewnia strona rządowa, w tej chwili trwają starania, by wyeliminować wszelkie zagrożenia i maksymalnie zwiększyć bezpieczeństwo pielgrzymów i ojca świętego.

Czym może skutkować zamieszanie w mediach wokół lokalizacji miejsca uroczystości wieńczących Światowe Dni Młodzieży?

Mam nadzieję, że to tylko burza w szklance wody. Faktem jednak jest, że nieustanne dywagacje na ten temat z pewnością nie służą budowaniu dobrej atmosfery wokół tego wydarzenia i grożą ograniczeniem zaufania do nas jako organizatora ŚDM. To mogłoby być potencjalnym źródłem wielu problemów przy pracach przygotowawczych: mamy przecież partnerów, wiele zaangażowanych instytucji i firm, wiążą nas umowy. To jest poważne przedsięwzięcie, które wymaga skupienia na realizacji zadań, a nie debat na temat ewentualnej zmiany miejsca. Pamiętajmy, że przygotowaniom do ŚDM przygląda się cały świat.

Wykreowany klimat zagrożenia głęboko niepokoi światową opinię publiczną, a także przedstawicieli Stolicy Apostolskiej. Pewnym rozgoryczeniem napawa też fakt, że w ten sposób psuje się atmosferę oczekiwania polskiej młodzieży na spotkanie z papieżem i młodymi świata. Na prawie cztery miesiące przed ŚDM młodzi powinni spokojnie przygotowywać się do tego święta i cieszyć się nim, a my - pracować nad tym, by stworzyć im jak najlepsze warunki do godnego i bezpiecznego przeżycia tych pięknych dni.