Te słowa stały się moje

ks. Ireneusz Okarmus

|

Gość Krakowski 33/2016

publikacja 11.08.2016 00:00

Przez ponad 26 lat pasterzowania archidiecezją krakowską kard. Franciszek Macharski nie eksponował siebie, lecz wskazywał wiernym i kapłanom Jana Pawła II jako tego, którego należy słuchać. Gdy głosił kazania, przekonywał, że w sytuacji konfliktu najistotniejsza jest rozmowa, której nie zastąpi konfrontacja.

Zaufanie Bogu było świadomym wyborem kard. Macharskiego,  co znalazło odbicie w jego biskupim herbie. Zaufanie Bogu było świadomym wyborem kard. Macharskiego, co znalazło odbicie w jego biskupim herbie.
Tadeusz Warczak

Jakim pasterzem był zmarły 2 sierpnia emerytowany metropolita krakowski?

W cieniu i świetle

Skromność i pokora to cnoty nieczęsto spotykane. Gdy w styczniu 1979 roku obejmował archidiecezję krakowską, miał świadomość, że jest kontynuatorem kard. Adama Sapiehy i kard. Karola Wojtyły. W jednym z wywiadów udzielonych TVP Kraków dla programu „Widziane z Franciszkańskiej” powiedział, że swoją posługę biskupią postrzega cały czas jako chodzenie w cieniu i świetle dwóch swoich wielkich poprzedników. „W cieniu bywa łatwiej, w cieniu ma się poczucie tego, kim się jest naprawdę. Są takie światła, które rażą. Takie światło oślepia i człowiek słusznie się go boi. Ani kardynał Sapieha, ani kardynał Karol Wojtyła nie świecili takim światłem” – mówił wówczas.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.