Nie potrafimy nie płakać

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 35/2016

publikacja 25.08.2016 00:00

O tym, że przyjaciół poznaje się w biedzie, przekonali się znani krakowscy podróżnicy Elżbieta i Andrzej Lisowscy, gdy ogień doszczętnie strawił ich mieszkanie.

Elżbieta i Andrzej Lisowscy od 36 lat dzielą się wrażeniami ze swoich dalekich wypraw. Elżbieta i Andrzej Lisowscy od 36 lat dzielą się wrażeniami ze swoich dalekich wypraw.
Zdjęcia Archiwum prywatne

W swoich książkach oraz cyklach filmów, programów telewizyjnych i audycji radiowych od wielu lat przedstawiali w barwny, lecz pogłębiony sposób to, co zobaczyli podczas swoich podróży po świecie. Szczególnie lubili jeździć do Azji.

Bolesne straty

Ranek 8 sierpnia zastał ich w Phnom Penh, stolicy Kambodży, w trakcie kolejnej podróży. Nie wiedzieli jeszcze wówczas, że w tym czasie w Krakowie ich ukochane koty Fidżi, Hafiz i Szisza podnoszą larum, budząc przyjaciółkę opiekującą się mieszkaniem na krakowskim Kazimierzu. Zwierzęta ratują jej życie, bo mieszkanie Lisowskich stoi w ogniu. Nie wiedzieli też, że tego samego dnia na ulicy zostaną napadnięci przez rabusia na motorynce, który wyrwie Andrzejowi plecak, gdzie były paszporty, pieniądze i karty kredytowe podróżników. Gdy wrócili do hotelu zbulwersowani napadem, po chwili w telefonie odezwał się sygnał przychodzącego esemesa. Ich przyjaciółka Katarzyna Wierzba informowała o pożarze...

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.