Jak u Pana Boga za piecem

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 30.08.2016 14:18

Mieszkańcy DPS na os. Sportowym zaprosili mieszkańców Nowej Huty i całego Krakowa na dzień otwarty ośrodka. Poczęstowali wszystkich ciastami i kiełbaskami z grilla.

Jak u Pana Boga za piecem Artystyczną część dnia otwartego zapewnił zespół Belcanto, którzy tworzą mieszkańcy DPS Monika Łącka /Foto Gość

- Staramy się, by nasi podopieczni dużo czasu spędzali w ogrodzie, na świeżym powietrzu. Wszystkie zajęcia, jakie się tam odbywają, wzbudzają ciekawość okolicznych mieszkańców. Odkąd tu pracuję, obserwuję, że często ktoś do nas nieśmiało zagląda, dlatego postanowiliśmy zorganizować dzień otwarty, by każdy, kto tylko chce, mógł zobaczyć, jak się żyje mieszkańcom tego domu - mówi Marta Chechelska, dyrektor krakowskiego Domu Pomocy Społecznej na os. Szkolnym 28, którego filia znajduje się na os. Sportowym 9.

W pierwszym z domów mieszka 50 osób chorujących psychicznie. W drugim - 45 osób przewlekle chorych fizycznie - niepełnosprawnych, starszych i mocno schorowanych, potrzebujących całodobowej opieki.

- Dzień otwarty ma też drugi cel. Każde przyjście do DPS nowego mieszkańca wiąże się z ogromnymi emocjami - zarówno dla niego samego, jak i dla jego bliskich. Jest to spowodowane przejściem z domu rodzinnego do placówki opiekuńczej, dlatego chcemy pokazać, że może się to odbyć bez lęku i że w DPS można żyć dobrze, po domowemu. A czasem zdarza się też, że u nas podopieczni mają lepiej niż we własnym domu, gdzie byli sami. Tu są zadbani, czyści i nigdy nie są samotni, a opiekunowie dbają o to, by każdy zażył leki i zjadł wartościowy posiłek - opowiada dyrektor DPS.

Jak dodaje, najlepiej jest, by każdy przebywał w swoim domu tak długo, jak to jest możliwe, jednak jeśli ktoś wymaga nieustannej opieki, której rodzina nie jest w stanie mu zapewnić (m.in. z racji obowiązków zawodowych), to DPS jest najlepszym rozwiązaniem. - Tak my, pracownicy, jak i przede wszystkim nasi mieszkańcy bardzo jednak potrzebujemy kontaktu z rodzinami podopiecznych. Dlatego i dziś zaprosiliśmy wszystkie rodziny, by mogły z nami pobyć i wspólnie dobrze spędzić czas - tłumaczy M. Chechelska.

Jej słowa potwierdzają sami mieszkańcy, którzy podczas dnia otwartego występowali na scenie, tańczyli (do zabawy zaprosili też księży pallotynów ze znajdującej się po sąsiedzku parafii MB Pocieszenia przy ul. Bulwarowej) i oprowadzali po domu, w którym - jak zapewniają - zawsze jest czysto i pachnąco.

- Mieszkam tu już czwarty rok i jest mi tu jak u Pana Boga za piecem. Kiedyś pracowałam jako salowa w szpitalu, a teraz sama potrzebuję trochę pomocy (choć - jak tylko mogę - pomagam innym) i nie przesadzę, jeśli powiem, że kocham personel tego domu. Jest tu czysto i wesoło, bo w pokoju mieszkam z dwiema paniami i mam wszystko, czego potrzebuję - chętnie na przykład korzystam z zajęć terapeutycznych. A pani dyrektor jest cudowna - jest tu niespełna rok, a wszyscy mówimy, że trafiła się nam jak los na loterii - zapewnia pani Lucyna, a pani Stanisława dodaje, że choć w pokoju mieszka sama, wokoło ma tyle osób, że nigdy nie czuje się samotna. - Najważniejsze jest to, że nie czuję się tu niepotrzebna - mówi.

- Poprzez dzień otwarte chcemy też obalić stereotypy, że DPS to miejsce szare i smutne. U nas jest inaczej, a kluczem do sukcesu są pracownicy. Jeśli są to osoby, które lubią pracę z ludźmi i dla ludzi, to wszystko będzie w porządku. Chcę, żeby tak tu było i cieszę się, gdy widzę, że nasi mieszkańcy są zadowoleni, tańczą, śpiewają, chętnie korzystają z fizjoterapii (mamy piękną, nową salę rehabilitacyjną), zajęć plastycznych, kulinarnych (gotują nawet panie, które nigdy wcześniej tego nie robiły!). Często też chodzimy na spacery, do muzeów i do pobliskiego kościoła, a ks. proboszcz to nasz dobrodziej! - podkreśla dyrektor DPS.

Zachęca też wszystkich, którzy mają trochę wolnego czasu i chcą zrobić coś dobrego, do włączenia się w wolontariat. Poszukiwane są bowiem osoby, które są gotowe regularnie, raz w tygodniu, przychodzić na dwie albo cztery godziny, by pobyć z mieszkańcami domu, wziąć na spacer, porozmawiać albo zagrać w karty czy szachy.

Z kolei aby zamieszkać w domu, trzeba złożyć wniosek w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej (osobiście lub może też to zrobić rodzina lub szpital). Następnie pracownik socjalny musi przeprowadzić wywiad środowiskowy. Gdy w DPS zwolni się miejsce, osoba czkająca w kolejce dostaje odpowiednią decyzję i raz jeszcze uczestniczy w wywiadzie środowiskowym, a reszty formalności dopełnia już DPS.

Dom Pomocy Społecznej na os. Sportowym 9 można znaleźć także na Facebooku.