Serdeczny dla każdego człowieka

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 09.12.2016 18:35

- Będzie nam brakowało kard. Stanisława Dziwisza na stanowisku metropolity krakowskiego - mówią świeccy, którzy współpracowali z nim na różnych płaszczyznach.

Serdeczny dla każdego człowieka - Cechą kard. Dziwisza jest ojcowskie nastawienie do każdego człowieka - przekonuje Grażyna Kominek, szefowa Akcji Katolickiej Archidiecezji Krakowskiej, współorganizatora I Małopolskiego Marszu dla Życia i Rodziny (na zdjęciu), który metropolita mocno wspierał Monika Łącka /Foto Gość

Grażyna Kominek, od kilku miesięcy szefowa Akcji Katolickiej Archidiecezji Krakowskiej (w AK działa od 20 lat), kard. Stanisława Dziwisza poznała na długo przed tym, jak objął on naszą diecezję.

- Niedługo po powrocie abp. Dziwisza pod Wawel w 2005 r. spotkaliśmy się ponownie - pamiętam ten piękny letni wieczór, gdy wychodziłam z pracy, z kurii, i zobaczyłam, jak spaceruje on po dziedzińcu Pałacu Arcybiskupów Krakowskich. Ukłoniłam się z daleka i zawahałam, czy podejść bliżej. Gdy jednak abp Dziwisz odkłonił się, poczułam się ośmielona, by się przywitać - wspomina.

G. Kominek podeszła więc i przedstawiła się - wtedy była jeszcze szefową biura AK. Abp Stanisław Dziwisz uśmiechnął się serdecznie i stojąc przy pomniku Jana Pawła II, zaczęli rozmawiać o papieżu Polaku.

- Nieśmiało zapytałam, czy może mi coś o nim opowiedzieć. „A co panią interesuje?” - odparł abp Dziwisz. Odpowiedziałam, że jego odchodzenie do domu Ojca. Gdy abp Dziwisz zaczął mówić, zauważyłam, jak bardzo musiał kochać Jana Pawła II, bowiem mojej uwadze nie umknęło, że zaczęła mu się trząść broda. Tym wzruszeniem powiedział mi więcej niż słowami - opowiada szefowa AK naszej diecezji.

Potem, na terenie kurii, spotykali się jeszcze wiele razy, bo biuro pani Grażyny znajduje się nad biurem kardynała. Kiedyś na przykład wjechała na dziedziniec kurii i zobaczyła, że kardynał właśnie miał gdzieś jechać - auto już czekało na niego. A metropolita zobaczył ją i pomachał jej. Zapytał też, co słychać, oraz co ciekawego dzieje się w AK i dopiero po tej krótkiej rozmowie pojechał.

- Było mi bardzo miło, że tak się interesuje naszą działalnością. Mam świadomość, że zadaniem AK jest bronić Kościoła i promować chrześcijański styl życia, dlatego planując coś - już jako szefowa AK - zawsze pytałam kardynała o zdanie i nigdy nie wyszłam od niego z niejasnością. Po radę chodziłam do niego jak do najlepszego ojca. Wystarczyło mi kilka słów, ciepłe spojrzenie, błogosławieństwo i już czułam, że rosną mi skrzydła potrzebne do robienia szalonych (po Bożemu) rzeczy - mówi G. Kominek, dodając, że zaraz po nominacji na szefową AK uklękła przed kardynałem i poprosiła go o błogosławieństwo, a on zamyślił się i mówiąc po łacinie, udzielił jej tego błogosławieństwa.

- Kiedyś też poprosiłam kardynała o zrobienie mi krzyżyka na czole. Zapamiętał potem ten gest i później już sam z siebie robił ten krzyżyk. Zawsze też pytał, co słychać u mojej rodziny, i pamiętał, że mam 4 dzieci i 8 wnuków. Wierzę więc, że choć kardynał przechodzi na emeryturę, to jako AK dalej będziemy mogli się z nim spotykać, bo inaczej będzie nam (i mnie samej) tego bardzo brakowało - zapewnia pani Grażyna.

Również Piotr Sionko pracujący w Centrum św. Jana Pawła II zauważa, że kardynała Dziwisza cechuje serdeczne nastawienie do każdego człowieka. - Jego zachowanie kojarzy mi się z zachowaniem Jana Pawła II - ma bowiem ojcowski stosunek do wszystkich spotykanych osób. Wita się z nimi, jest otwarty, lubi nawiązać choćby krótką rozmowę i nie pyta tylko ogólnie, co słychać, ale o zdrowie albo o to, co się aktualnie robi. Serdecznie ściska dłoń, a w jego badawczym wzroku widać dobre serce - opowiada i dodaje, że Centrum św. Jana Pawła II od początku było oczkiem w głowie kardynała, a ks. Jan Kabziński, kustosz sanktuarium, wiele razy mówił, że witając metropolitę w jego progach, wita go w miejscu, którego tak naprawdę jest gospodarzem.

- Dom św. Jana Pawła II jest i jego domem i czuje się tu jego ojcowską rękę. Kardynał, dobry duch tego miejsca, wiele razy odwiedzał centrum, zarówno podczas wizyt oficjalnych, jak i prywatnie, po godzinach. Bywał także jeszcze podczas budowy - przyjeżdżał i prosił, by go oprowadzić, bo chciał wiedzieć, jak postępują prace. Z kolei gdy centrum zaczęło już działać, to kilka razy zdarzyło się, że kardynał był widziany, jak modlił się, klęcząc w jednej z kaplic. Jest nam trochę przykro, że już przyszedł moment przejścia kardynała na zasłużoną emeryturę, ale wierzymy, że będzie nas tu odwiedzał - mówi P. Sionko.

- Wiara, spokój i troska. Te trzy słowa są dla mnie najważniejsze w opisie księdza kardynała. Wielokrotnie powtarzał nam, że z Bożą pomocą ŚDM się udadzą. Myślałam, że chce nas tym jedynie uspokoić. Dopiero po czasie zrozumiałam, że jego spokój wypływa z silnej wiary. Dzięki temu widzi dalej i z szerszej perspektywy - mówi z kolei Katarzyna Kucik, która przez trzy lata była koordynatorka Sekcji Wolontariatu KO ŚDM Kraków 2016. Wspomina, że mimo wielu spraw "na głowie" kardynał często pytał też z troską ludzi z KO ŚDM, czy nie są głodni, spragnieni, czy czegoś im nie brakuje. - To nieczęste wśród tak obciążonych obowiązkami osób. W imieniu wolontariuszy ŚDM dziękuję mu dziś za posługę dla Kościoła krakowskiego - dodaje K. Kucik.