Bóg chce dla nas obfitości

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 01/2017

publikacja 05.01.2017 00:00

– Przez lata myślałam, że finanse to strefa cienia, którą trzeba oddzielać od wiary. Gdy usłyszałam, że dobrobyt może być Boży, to było jak trzęsienie ziemi – wyznaje Alena Antosz-Firek.

– Tworzę, modlę się i wszystkie prace oddaję na chwałę Boga – mówi Alena Antosz-Firek. Wspiera ją w tym mąż Grzegorz. – Tworzę, modlę się i wszystkie prace oddaję na chwałę Boga – mówi Alena Antosz-Firek. Wspiera ją w tym mąż Grzegorz.
Monika Łącka /Foto Gość

Nie dowiedziałaby się tego, gdyby na początku 2015 r. nie doszła do ściany, za którą była tylko beznadzieja. – Już nawet nie potrafiłam wyobrazić sobie, jak mam ogarnąć ogromne długi, w jakie wpadłam. Jednak dla Boga nie ma sytuacji bez wyjścia i „przypadkiem”, trafiłam w internecie na stronę, gdzie było zaproszenie na konferencję „Biblia o finansach”. Była też zachęta, by brak pieniędzy nie był przeszkodą w zapisaniu się na wydarzenie – wspomina Alena.

Dostępne jest 5% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.