Szkolne "Wyzwolenie"

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 08.02.2017 15:24

11 lutego w krakowskim Teatrze im. Słowackiego odbędzie się kolejna premiera "Wyzwolenia" Stanisława Wyspiańskiego. Reżyser Radosław Rychcik zmodernizował realia dramatu.

Szkolne "Wyzwolenie" Reżyser przeniósł akcję dramatu do klasy szkolnej, gdzie Konrad jest nauczycielem Bogdan Gancarz /Foto Gość

Premiera arcydzieła Wyspiańskiego jest związana m.in. z obchodami 110. rocznicy jego śmierci. W oryginale miejsce dziania się scen dramatycznych "Wyzwolenia" jest wyraźnie określone - "Rzecz napisana w roku 1902. Dzieje się na scenie Teatru Krakowskiego" (czyli obecnego Teatru Słowackiego). Tymczasem w 114 lat po prapremierze na "wielkiej scenie dwadzieścia kroków wszerz i wzdłuż”, reżyser "myśl polską" zamknął w ciasnych murach klasy szkolnej. W jego zamyśle akcja dzieje się we współczesnej szkole. Konrad jest nauczycielem uczniów, którzy nie przyjmują na wiarę tego, co mówi.

- Starałem się przedstawić, zrozumieć, co to znaczy być wolnym w chwili, gdy nasze państwo jest wolne. Wyspiański pisał swój dramat w czasach, gdy nie było wolnej Polski - powiedział R. Rychcik w trakcie dzisiejszej przedpremierowej konferencji prasowej.

- Bardzo zależało mi na umieszczeniu akcji w klasie szkolnej. Rzecz dotyczy bowiem podstawowego problemu jakim jest komunikacja między pokoleniami. Rozmawianie ze sobą, prowadzenie dialogu jest najcenniejsze - dodał reżyser, znany z czerpania w swych przedstawieniach z wzorców popkultury.

"Wyzwolenie" jest wielkim traktatem o narodzie, o czynie, pisanym paralelnie i pod wpływem "Myśli nowoczesnego Polaka" Romana Dmowskiego.

- W spektaklu będzie scena, w której uczniowie rozmawiają o odpowiedzialności narodu. Rozmowa o tym jest ważna - powiedział R. Rychcik.

"Czym się stanie ta sztuki gontyna"; czy zachowane zostanie przesłanie dramatu Wyspiańskiego czy też spektakl pójdzie w kierunku reżyserskiej pychy, która "wie lepiej", co miał na myśli autor, przekonamy się wieczorem 11 lutego.