Pani Stanisława na obiad potrafiła ulepić pół tysiąca pierogów, a pan Piotr uwielbiał nocne posiady przy watrze z metropolitą i oazowiczami.
Stanisława Bryś z Sidziny gotowała na oazowych rekolekcjach, a młodzież spała w korytarzu jej domu.
Jan Głąbiński /Foto Gość
W latach 70. XX wieku oazowicze przyjeżdżali do Sidziny-Wielkiej Polany, czyli do pięknie położonej miejscowości w sercu Orawy, niedaleko Zubrzycy. Bardzo dobrze tamten czas pamięta Stanisława Bryś, która przez ponad 20 lat gotowała oazowiczom i podejmowała ich w swoim domu.
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.