Trzeba patrzeć na krzyż nieustannie

Paulina Smoroń

publikacja 05.04.2017 10:31

- Skazujemy się na głód, kiedy obok nas jest jedzenie zastawione przez Boga. Nie smakujemy w tym, co On nam daje, i mamy do Niego pretensje - mówił 4 kwietnia wieczorem bp Grzegorz Ryś.

Trzeba patrzeć na krzyż nieustannie - Trzeba patrzeć na krzyż nieustannie, przenikliwie i z uwagą - powiedział bp Ryś Paulina Smoroń /Foto Gość

Msza św. w kościele św. Jadwigi, której przewodniczył, była kolejnym punktem pielgrzymki wiernych do kościołów stacyjnych archidiecezji krakowskiej. Tego dnia w Rzymie kościołem stacyjnym był kościół Santa Maria in Via Lata. Jak zauważył biskup, w podziemiach świątyni znajduje się więzienie, w którym przetrzymywano św. Pawła. Choć prowadzono go na śmierć, wiedział, że nie on jest najważniejszy. - Są w historii ludzkiej dzieje słowa Bożego i nic ich nie zatrzyma, nawet zabicie apostoła. Bóg jest mocny. Cały świat należy do Niego - tłumaczył bp Ryś.

Właśnie w tym więzieniu, na jednej z kolumn widnieje napis: "Słowo Boga nie uległo skrępowaniu". Jak podkreślał biskup, w tym zdaniu, które można byłoby przypisać pojmanemu apostołowi, nie ma egoizmu. - Wpatrywanie się w Jezusa ukrzyżowanego dokonało w nim przemiany. Jego pokarmem jest wola Boża, tak jak dla Chrystusa ukrzyżowanego - porównał.

Przywołał też historię Izraelitów wędrujących do Ziemi Obiecanej, którzy po raz kolejny stracili cierpliwość. Zaczęli wtedy mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi, a w konsekwencji ich grzechu pojawiły się jadowite węże. Jak wyjaśnił bp Ryś, tradycja żydowska tłumaczy tę karę tym, że ich grzech był kłamstwem na miarę kłamstwa węża z raju. - Wąż w raju kłamał. Pokazywał Boga jako zazdrośnika, złodzieja i kogoś, kto okrada człowieka z jego możliwości - zauważył.

Zdaniem biskupa, Izraelici kłamali, mówiąc: “Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny”. Jak wyjaśnił, chodziło im o mannę. Zauważył jednak, że miała ona przedziwny smak - taki, jakiego każdy pożądał. - Pokarm, który jest od Boga, im zbrzydł - mówił.

Podkreślał też, że Bóg nie zostawia nas samych. To my odwracamy się od pokarmu, który On dla nas przygotował. - Już nam się znudziło jeść z Jego stołu, pić ze skały, którą jest Chrystus. Skazujemy się na głód, kiedy obok nas jest zastawione przez Boga jedzenie. Nie smakujemy w tym, co On nam daje, i mamy do Niego pretensje - mówił bp Ryś.

Zauważył jednak, że z tej niechęci wyleczyć nas może wpatrywanie się w Chrystusa ukrzyżowanego. Zapatrzona w Niego była również św. Królowa Jadwiga. - To nie było przelotne popatrzenie. Ona patrzyła na krzyż przez całe swoje dojrzałe życie chrześcijańskie. Każdy szczegół Jego męki rozważała, jakby chciała przejrzeć na wylot tajemnicę krzyża - opowiadał.

Podkreślał też, że każdy z nas powinien właśnie tak wpatrywać się w krzyż, by wręcz starać się naśladować Jezusa ukrzyżowanego. - Wystarczy się zdecydować, a zacznie się proces uzdrowienia w człowieku. Trzeba patrzeć na krzyż nieustannie, przenikliwie i z uwagą. Kto spojrzy na niego, będzie zachowany przy życiu - tłumaczył.