Złoty lek

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 19/2017

publikacja 11.05.2017 00:00

12 miesięcy, 56 dawczyń, 351 litrów mleka, które zjadło 146 noworodków na oddziale intensywnej terapii. Te liczby to duma jedynego w Małopolsce Banku Mleka Kobiecego, działającego w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym „Ujastek”.

– Każda butelka przechodzi badania,  by lekarze mieli pewność, że podają dziecku całkowicie bezpieczny płyn – mówią dietetyk Katarzyna Skrzypek (po lewej) i koordynator BMK Anna Kotlińska. – Każda butelka przechodzi badania, by lekarze mieli pewność, że podają dziecku całkowicie bezpieczny płyn – mówią dietetyk Katarzyna Skrzypek (po lewej) i koordynator BMK Anna Kotlińska.
Monika Łącka /FOTO GOŚĆ

18maja 2016 r. pierwszą dawczynią i twarzą krakowskiego Banku Mleka Kobiecego została Agnieszka Kraszewska, mama 7-miesięcznego Leona. Z kolei Karolina Mełech, która o istnieniu banku dowiedziała się z „Gościa Krakowskiego”, zarejestrowała się w nim jako dawczyni nr 4. Już wcześniej czytała o takich bankach i żałowała, że nie ma żadnego w Krakowie. Gdy powstał, jej córka miała miesiąc, a Karolina – problemy z laktacją i mocne pragnienie w sercu, by pomagać dzieciom, które mleka mamy z różnych powodów nie mają. – Odciągając pokarm, by móc karmić Ulę, która nie chciała jeść z piersi, zaczęłam też oddawać mleko do banku. Natura szybko rozwiała małe obawy, czy nie zabraknie pokarmu dla mojego dziecka – przez ok. 10 miesięcy oddałam do banku prawie 22 litry mleka, a Ula zawsze była najedzona – wspomina jej mama i dodaje, że gdy dowiedziała się, jak duże jest zapotrzebowanie na kobiece mleko i jak wiele daje ono dzieciom, wzruszyła się. – Bycie dawczynią to spełnianie konkretnego uczynku miłosierdzia, bo przecież mleko ratuje życie, dlatego namawiam do tego wszystkie mamy! – mówi K. Mełech.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.