Abp Gądecki: konieczny jest oddolny solidaryzm

Paulina Smoroń

publikacja 10.06.2017 16:13

- Zamiast utyskiwać na zło, skupmy się raczej na czynieniu dobra. Tylko wtedy odrodzimy się jako społeczeństwo - mówił w sobotę 10 czerwca w Krakowie przewodniczący KEP.

Abp Gądecki: konieczny jest oddolny solidaryzm Abp Gądecki przypominał postać "najpiękniejszego człowieka swojego pokolenia" Paulina Smoroń /Foto Gość

Abp Stanisław Gądecki przewodniczył w sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach centralnym uroczystościom ku czci św. Brata Alberta. W Eucharystii udział wzięli również inni przedstawiciele Episkopatu Polski i władz świeckich, ubodzy, podopieczni Caritas Archidiecezji Krakowskiej, artyści, a także parafie, szkoły i fundacje, którym patronuje św. Brat Albert.

Abp Gądecki podkreślał, że dla dobra Kościoła należy głosić chwałę tego, który był "najpiękniejszym człowiekiem swojego pokolenia". Dlatego więc przypomniał krótko życiorys świętego z Krakowa ­- jego talent malarski, służbę ubogim i pomoc w dźwiganiu się z nędzy materialnej i moralnej.

- Kiedy przeniósł się do Krakowa, zatrzymał się przy klasztorze kapucynów. Odtąd zaczął zajmować się nędzarzami i bezdomnymi, dostrzegając w ich twarzach sponiewierane oblicze Chrystusa - tłumaczył przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Dodał również, że jego szlachetne dzieła nie ustrzegły się jednak przed krytyką tych, którzy dopatrywali się w nich popierania próżniactwa, a nawet nałogów. - Na te ciężkie i krzywdzące zarzuty Brat Albert odpowiadał głównie czynami miłosierdzia, ale jego słowa były jak młot druzgocący owe napaści - powiedział abp Gądecki.

Jak przypomniał, św. Brat Albert nieustannie powtarzał, że powinno się być dobrym jak chleb. Odnosząc się natomiast do współczesności, zaznaczył, że ten głód ma dziś różne nazwy, lecz najbardziej niebezpieczny jest głód, który pozostaje nienazwany. - Patrząc na to, co nas otacza, wydaje się, że taki właśnie niebezpieczny głód wdziera się w polską kulturę, w systemy wychowania i komunikacji, wskutek czego niemal bezboleśnie zatracamy własną tożsamość kulturową i ludzką godność - zauważył hierarcha.

Jego zdaniem, konieczny jest zatem oddolny solidaryzm społeczny, a więc taka dobroczynność, która rodzi się poza instytucjami - spontaniczna i wyczulona na to, co w danym momencie się dzieje. - Taki solidaryzm jest najpiękniejszy i najsilniejszy, dlatego zamiast utyskiwać na zło, skupmy się raczej na czynieniu dobra. Tylko wtedy odrodzimy się jako społeczeństwo - stwierdził.

Zauważył również, że w świetle wiary solidaryzm zmierza do przekroczenia samego siebie, do nabrania wymiarów specyficznie chrześcijańskich, całkowitej bezinteresowności, przebaczenia i pojednania.

- Wówczas bliźni jest nie tylko istotą ludzką z jej prawami i podstawową równością wobec wszystkich, ale staje się żywym obrazem Boga Ojca. Powinien więc być kochany tą samą miłością, jaką miłuje go Bóg, nawet jeśli jest wrogiem. Trzeba być gotowym do niesienia dla niego nawet najwyższej ofiary - dodał na zakończenie.

Centralne obchody Roku św. Brata Alberta związane są z 100. rocznicą śmierci świętego. Mszę św. pod przewodnictwem abp. Gądeckiego poprzedził koncert oratoryjno-kantatowy ku czci św. Brata Alberta.