Narzędzie, które codziennie bierzemy do ręki

jg

publikacja 18.06.2017 00:06

Mimo niesprzyjającej pogody Róże Różańcowe z całej archidiecezji krakowskiej na zakończenie swojego pobytu u Gaździny Podhala odmówiły różaniec w Ogrodzie Maryjnym w Ludźmierzu.

Narzędzie, które codziennie bierzemy do ręki Pan Andrzej opowiadał w Ludźmierzu o sile modlitwy różańcowej Jan Głąbiński /Foto Gość

- Żyjemy w rytmie różańcowym - to narzędzie, które bierzemy do ręki każdego dnia, a przybywamy do Ludźmierza w każdą pierwszą sobotę miesiąca, by wszystkie cztery części różańca rozważać, a dwa razy w roku, by przez siedem dni po 24 godziny na dobę modlić się podczas "Jerycha" różańcowego. Dziś chcemy celebrować 20-lecie pobytu tutaj i modlitwy świętego papieża Polaka - mówił 17 czerwca ks. Jerzy Filek, kustosz ludźmierskiego sanktuarium, który przywitał wszystkich pielgrzymów.

Kolejnym punktem programu było przybliżenie objawień fatimskich przez dzieci i młodzież z Krauszowa, miejscowości współtworzącej parafię w Ludźmierzu. Z pielgrzymami spotkał się także o. Mirosław Kopczewski z Niepokalanowa.

- Zawierzenie to oddanie Maryi całego siebie i wszystkiego, co do mnie należy, mojego czasu, zdolności, czasu i wieczności. To zanurzenie się w Maryi całkowicie. Zawierzenie to ratunek dla świata - podkreślił zakonnik.

Pielgrzymi wysłuchali świadectwa pana Andrzeja z Zielonej Góry. - Mogę wam z całą pewnością powiedzieć, że doświadczyłem piekła tutaj na ziemi. Do tego stopnia, że chciałem zabić swoją żonę, w nocy widziałem demony. Potem sam chciałem odebrać sobie życie. Pomógł mi kolega, który sam przeżywał wcześniej takie chwile. Taka rzeczywistość naprawdę istnieje, ale ona jest dla nas zakryta. Po 30 latach trafiłem do konfesjonału. Poczułem się tak, jakbym był ciężarówką, z której ktoś zrzucił kilka ton gruzu. Miałem w ręku krzyż i różaniec. Wiedziałem, że z Bogiem można wszystko. Nie pomyliłem się - mówił pan Andrzej.

- Po moim nawróceniu zły nie odpuszczał, ale broń, którą miałem w różańcu działała już bardzo mocno. Zdarzały się cuda, m.in. taki, że z poważnego wypadku wyszedłem cało. Zastanawiałem się, dlaczego jeszcze Bóg dopuszcza takie rzeczy. Kiedy w parafialnym kościele spotkaliśmy się z księdzem biskupem, on też opowiedział o wypadku. Wyszedł z niego, bo w trakcie jazdy, dziękując za nominację biskupią, modlił się na różańcu. Od tego czasu postanowiłem, że będę walczył o ludzkie dusze poprzez wezwanie do odmawiania "Traktatu o doskonałym nabożeństwie do Matki Bożej" - podkreślił pan Andrzej, który pochodzi z diecezji zielonogórskiej. Tamtejszy biskup udzielił mu pozwolenia na dzielenie się swoim świadectwem i propagowanie nabożeństwa różańcowego.

Następnie pielgrzymi uczestniczyli w Mszy św., którą sprawowało 11 kapłanów pod przewodnictwem ks. prof. Stanisława Szczepańca, moderatora diecezjalnego Róż Różańcowych.

Do Ludźmierza przyjechali przedstawiciele wielu parafii z całej archidiecezji - m.in. z krakowskich Łagiewnik, Prokocimia czy Dębnik. Byli obecni także parafianie z Piekielnika, Kluszkowiec, Krośnicy, Sidziny, Niegowici, Zębu, Myślachowic, Wieliczki-Krzyszkowic, Frydmana, Szlembarku, Zembrzyc, Łapsz Wyżnych, Podłęża.

Pielgrzymka Róż Różańcowych z całej archidiecezji wpisała się w kalendarz wydarzeń związanych z 20-leciem pobytu Jana Pawła II w Ludźmierzu. W 1997 r. Ojciec Święty poprowadził tu modlitwę różańcową, transmitowaną na cały świat.