Pomimo choroby nie poddawał się, a doping miał wielki. Pomóc chciało mu mnóstwo osób... Teraz 14-letni hokeista gra już u Boga, w niebiańskiej drużynie.
▲ Maks był wielkim przyjacielem Boga, a rok temu spotkał się w Prokocimiu z papieżem Franciszkiem, który odwiedził USD w czasie Światowych Dni Młodzieży.
Archiwum rodzinne
Umiał zachować radość i spokój, a z chorobą zmagał się heroicznie – wspomina Maksyma Batkiewicza Krzysztof Kurańda, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 im. Konfederacji Tatrzańskiej w Nowym Targu, do której chodził. – Maksyma, choć przeszedł do gimnazjum, zawsze traktowaliśmy jak swojego – dodaje, nie kryjąc wzruszenia dyrektor. Opowiada też, że zarówno społeczność szkolna, jak i mieszkańcy miasta przeprowadzili wiele akcji, które miały jeden cel: pomóc Maksowi. Jedna z ostatnich odbywała się pod hasłem: „Na maksa dla Maksa”.
Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.