publikacja 30.11.2017 00:00
Co działo się w namiocie na Małym Rynku w Krakowie, opowiada s. Teresa Pawlak.
– Tylko prawdziwe i pełne miłości spotkanie z drugim człowiekiem pozwala dostrzec w jego obliczu Chrystusa – mówi s. Teresa, albertynka.
Łukasz Kaczyński /Foto Gość
Łukasz Kaczyński: Jak wyglądało zainteresowanie Namiotem Spotkań, który w ramach krakowskiej odsłony Światowego Dnia Ubogich stanął na Małym Rynku?
S. Teresa Pawlak: To miejsce przez kilka dni przeżywało ogromne oblężenie. Niektóre osoby przebywały w nim po 12 godzin, co pokazuje, że taka przestrzeń jest potrzebna. Miejsce, gdzie nie przychodzi się na chwilę, ale spędza w nim czas. W namiocie można było usiąść, opowiedzieć historię swojego życia, ale też zdobyć potrzebne informacje. Nasi goście nie tylko jedli, pili i grzali się, ale aktywnie włączali się we wszystkie inicjatywy dla nich przygotowane.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.