Pozdrów naszego męża

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 48/2017

publikacja 30.11.2017 00:00

Pacjentom przyjaciółki śpiewała piosenki, recytowała, a nawet pisała wiersze z dedykacją – wszystko po to, aby umilić czas przed wizytą w gabinecie stomatologicznym. W poczekalni pojawiała się niespodziewanie, ale zawsze w świetnym humorze i z wielką serdecznością.

Pewnego dnia aktorka wymyśliła sobie sesję zdjęciową z kapeluszami na podhalańskiej łące. Pewnego dnia aktorka wymyśliła sobie sesję zdjęciową z kapeluszami na podhalańskiej łące.
Archiwum rodziny Dewerów

Zmarłą w wieku 94 lat aktorkę Alinę Janowską, której pogrzeb odbył się 20 listopada w Warszawie, łączyły także więzy z Podhalem. Była stałym i częstym gościem w domu państwa Dewerów w Ludźmierzu. – Ona była przekochaną osobą. Potrafiła tak po prostu do kogoś podejść, porozmawiać. Tak też pojawiała się u moich pacjentów – śmieje się Danuta Dewera, która mieszka w Ludźmierzu, na drodze do Zaskala. To właśnie tam, w domu, ma gabinet stomatologiczny. Wizyty znanej aktorki w poczekalni obrosły już w legendy. – Mówiłam Alinie, że idę do gabinetu, a ona może sobie jeszcze pospać. Ale z mojego gadania nic nie wychodziło. Nasz miły gość pojawiał się w ulubionym dresiku i zagadywał pacjentów w poczekalni. Były śpiewane specjalne utwory, a nawet recytacja wierszy, często z dedykacjami – wspomina pani Danuta.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.