W Polsce nie ma miejsca na antysemityzm

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 11.03.2018 16:29

W 75. rocznicę likwidacji krakowskiego getta kilkaset osób przeszło ulicami miasta w corocznym Marszu Pamięci.

W Polsce nie ma miejsca na antysemityzm W Marszu Pamięci wzięło udział kilkaset osób Monika Łącka /Foto Gość

Pokonali oni czterokilometrową trasę, którą hitlerowcy przed laty prowadzili Żydów.

- Jestem tu dlatego, że 75 lat temu w tym miejscu doszło do straszliwej zbrodni - zostało tu wymordowanych tysiące obywateli Rzeczpospolitej narodowości żydowskiej. Stali się oni ofiarami bestialstwa przyniesionego na polskie ziemie przez III Rzeszę i szaloną, diabelską, nazistowską ideologią - zaznaczył podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski reprezentujący Andrzeja Dudę.

Jak również zauważył, uczestnicząc w marszu chce oddać hołd ofiarom, które tutaj zginęły, zostały wygnane do KL Płaszów lub zmarły po drodze do tego niemieckiego obozu zagłady.

- Jestem też tutaj jako znak budowania Rzeczypospolitej, w której nie ma miejsca na antysemityzm, na nienawiść; w której wydarzenia, które się tutaj rozegrały, są jedynie przeszłością - mówił Wojciech Kolarski dodając, że osoby, które wtedy podejmowały wysiłek, żeby ratować swoich żydowskich współbraci i współobywateli, są naszymi narodowymi bohaterami.

- Jestem tutaj dzisiaj, by pokazać, że do tej postawy nawiązuje wolna suwerenna Rzeczpospolita - podkreślił.

Kard. Stanisław Dziwisz przekonywał z kolei, że jedyne, co możemy teraz zrobić dla zamordowanych w trudnym do opisania poniżeniu krakowian to pokazać, że cenimy ich wkład w życie naszego miasta, że pamiętamy o nich i o ofierze życia, jaką złożyli. - Temu właśnie służy Marsz Pamięci - mówił kardynał zachęcając wszystkich do modlitwy (każdego według własnej tradycji) za tych, którzy zginęli, i za tych, którzy przeżyli i niosą przez całe życie ranę pamięci i lęk, że historia mogłaby się powtórzyć.

- Marsz Pamięci to pozytywny komunikat, który wysyłamy światu - w zalewie nienawiści, manipulowania emocjami i historią próbujemy pokazać, że jedyne, co się liczy, to szacunek dla drugiego człowieka. Dla nas, chrześcijan, to wypełnienie zadania, jakie stawia nam nasz Pan i Mistrz napominając, byśmy dawali świadectwo swej wiary przez to, co uczyniliśmy naszym bliźnim, będącym w potrzebie, i umieli rozliczać się z tego, czego im nie uczyniliśmy, w czym ich zawiedliśmy - apelował kard. Dziwisz.

Podczas uroczystości na pl. Bohaterów Getta, skąd wyruszył marsz, głos zabrali także Michał Sobelman, sekretarz prasowy ambasady Izraela w Polsce oraz Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej.

- Dla nas, Żydów, sformułowania: "polskie obozy koncentracyjne", czy "polskie obozy śmierci", nie mają miejsca. Tylko ludzie głupi, nierozumni, mogą takie coś wygłaszać. W 2006 r. Polska i Izrael zgodziły się, że za każdym razem, gdy padnie takie oskarżenie, wystąpi izraelski mówca i sprzeciwi się mu - podkreślał Michał Sobelman.

Tadeusz Jakubowicz wyraził natomiast niepokój, iż antysemityzm może się odrodzić nawoływał do wzajemnego szacunku. Zgodził się z nim Janusz Makuch, współtwórca Festiwalu Kultury Żydowskiej, który zauważył, że przeszłości nie możemy zmienić, możemy o niej jedynie pamiętać. - Zmieniać możemy natomiast przyszłość. Kiedy patrzę na to, co dzieje się i w Polsce, i w Europie, na rosnący antysemityzm, kryjący się pod eufemizmem antysyjonizm, to mam wrażenie, że historia zatacza swoje koszmarne koło - mówił J. Makuch.

Przewodnicząca Związku Krakowian w Izraelu Lili Haber i poeta Adam Zagajewski odczytali też wiersz "Nienapisana elegia dla Żydów krakowskich" autorstwa Zagajewskiego. Następnie uczestnicy marszu złożyli kwiaty przed pamiątkową tablicą znajdującą się na pl. Bohaterów Getta. Kwiaty i znicze zostały także złożone przy zachowanym fragmencie muru getta na ul. Lwowskiej oraz przy głazie z tablicą upamiętniającą Żydów pomordowanych w obozie w Płaszowie. Na terenie byłego obozu odbyła się również religijna, ekumeniczna ceremonia.