40. Piesza Pielgrzymka Krakowska dotarła na Jasną Górę

Monika Łącka Monika Łącka

|

GOSC.PL

publikacja 12.08.2020 00:49

1250 pielgrzymów u tronu Królowej Polski powitali abp Marek Jędraszewski i bp Jan Zając.

40. Piesza Pielgrzymka Krakowska dotarła na Jasną Górę Do Maryi, jak co roku, przyszli też tegoroczni nowożeńcy. Monika Łącka /Foto Gość

Jubileuszowa PPK pod wieloma względami różniła się od dotychczasowych. Zazwyczaj z Krakowa do Częstochowy 6 sierpnia wychodziło ok. 8 tys. pątników, a na szczyt Jasnej Góry 11 sierpnia dochodziło ich nawet 11 tys. Pandemia koronawirusa sprawiła jednak, że Piesza Pielgrzymka Krakowska musiała zostać podzielona na 9 niezależnych od siebie pielgrzymek, w których iść mogło max. 150 osób. Pozostali zostali zaproszeni do pielgrzymowania duchowego. Ci, którym dane było wyruszyć w drogę, nie mieli wątpliwości, że sił i odwagi dodawały im niesione w sercu intencje.

- Do Mamusi zawsze idzie się dobrze i z utęsknieniem. Nie inaczej było więc i teraz, a szedłem po raz piąty. Utrudnienia związane z epidemią w żaden sposób mi nie przeszkadzały, bo nade wszystko chciałem podziękować Bogu i Maryi za to, co wyprosiłem rok temu, czyli za zdrowie dla mojej żony. Miała mieć wtedy operację, a okazało się, że ostatecznie nie była ona potrzebna - opowiada pan Witold ze wspólnoty chrzanowskiej.

We wspólnocie chrzanowskiej po raz 17. szedł też Andrzej, z którym, po raz pierwszy, szła jego dziewczyna Klaudia. - Nasze intencje były mocniejsze od tego wszystkiego, co dzieje się wokół nas - przekonują.

We wspólnocie skawińsko-czernichowskiej po raz 27. szedł z kolei Szymon, a jego żona Ewelina do Maryi wędrowała po raz 23. - Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby nas tu nie było, a szliśmy jako reprezentacja tych, którzy w tym roku iść nie mogli. Nieśliśmy więc także ich prośby i wszelkie inne modlitwy - opowiadają.

Dawid, ratownik medyczny (pielgrzymował po raz 19.), przyznaje z kolei, że wśród służb medycznych było trochę lęku o to, czy wszyscy dojdą zdrowi i czy coś złego nie wydarzy się po drodze. - Wystarczyło przecież, by jedna osoba z danej pielgrzymki zachorowała, a wszyscy inni należący do tej wspólnoty trafiliby na kwarantannę. Na szczęście jesteśmy w komplecie, zdrowi - mówi Dawid.

Wszyscy pielgrzymi dziękują też abp. Jędraszewskiemu za to, że kilka miesięcy temu, gdy nad organizacją pielgrzymki wisiał jeszcze wielki znak zapytania, zdecydował, że trzeba rozpocząć przygotowania, dostosowując się do wszelkich zaleceń sanitarnych. Tak też się stało i Piesza Pielgrzymka Krakowska, choć w okrojonym składzie, stała się jedną z nielicznych w Polsce, które odważyły się pójść do Maryi. Z tego względu wśród pątników byli także przedstawiciele wielu innych diecezji, także tych z drugiego końca kraju.